Blazers (10-14) @ Suns (10-14) 106:96
Star Wars Night w Phoenix zamieniło się w Threes War Night. Oddano 69 rzutów za zza łuku. Blazers trafili 12 razy, Suns 13. Greg Popovich odwrócił ze wstrętem głowę. Tymczasem kibice Blazers mieli powody do radości. Po dwóch przykrych porażkach w Milwaukee i Cleveland przyszło zwycięstwo, i to z ekipą, z którą od początku tego sezonu ani Lillard, ani McCollum nie dawali sobie rady.
Zaczęło się, w sposób mało zaskakujący, dla tych którzy oglądają Blazers dość regularnie. Strata, faul w ataku, strata. Z uprzejmości w obronie korzystali Len i Leuer. Coś dobrego zaczęło się dziać dopiero od stanu 0:6. Dwójkowe akcje Lillard-Aminu, Plumlee-Lillard, a zaraz potem trójka McColluma, dały minimalną przewagę. Jeszcze dwa drive'y Lillarda i na parkiecie pojawił się Allen Crabbe. Między ósmą minutą pierwszej i drugą kolejnej kwarty zdobył 12 punktów, przerwane tylko skutecznym lay-upem Eda Davisa. Tylko dzięki temu Blazers nie tracili dystansu do będących w trójkowym szale gospodarzy.
Strzelanina trwała w najlepsze. Wśród gospodarzy Teletović, Booker, Price i Leuer uderzyli aż siedmiokrotnie. Dla Portland Henderson dwa razy i McCollum w akcji 3+1. Plumlee i Harkless sfinalizowali dwa szybkie wypady w okopy rywala. Lillard nadal poszukiwał skuteczności. Jego niecelne jumpery zbierał Davis, ale też nie trafiał. Jeszcze gorzej wyglądał Meyers Leonard, któremu pudłowanie nie sprawiało żadnych trudności, niezależnie czy rzucał zza łuku, czy spod samego kosza. Na szczęście, gdzieś w połowie trzeciej odsłony Suns przestali trafiać z dystansu, skończyła się masowa produkcja trójek. Po drugiej stronie spora dywersyfikacja, choć z przeciętną efektywnością. Aminu, Lillard, Plumlee i ciągle gorący McCollum oraz Crabbe trafiali, mniej więcej co trzeci rzut. Obie strony pomalowanego przejął Davis- 5 zbiórek, w tym 3 ofensywne. W sumie remis. Przed decydującą częścią gry można było mieć poważne obawy, że skończy się , jak zazwyczaj w tym sezonie, nagłą śmiercią ofensywy Blazers i kolejną przegrana po walce.
Tym razem Stotts postanowił zaufać najlepszym tego dnia. McCollum i Crabbe nie opuścili nawet sekundy z 12 finałowych minut i nie zawiedli. Najpierw niezgrabny, ale skuteczny pick-n-roll Crabbe- Plumlee, dalej Crabbe i jego zabójczy, w grudniu, jumper, Henderson z bank-shotem, McCollum stepuje jak Fred Astaire, trafia jak Curry, w końcu Aminu z tradycyjną trójką ze skrzydła. Oregon stoi mocno, zaskakująco mocno w obronie. Suns w dwóch posiadaniach nie wykorzystują 24 sekund. W połowie kwarty Blazers odrabiają straty i wychodzą na trzypunktowe prowadzenie. Jeff Hornacek prosi o czas. Akcja! Jump-shot Crabbe'a , trójka McColluma. Jeff Hornacek bierze czas. Akcja! Na scenę wkracza Lillard: trójka-bang!, step-back-bang! 3 minuty do końca i 13 punktów przed Suns. Trójka Bledsoe nie będzie miała już znaczenia.
Phoenix pozbawione tego wieczoru T. Chandlera, zdane na rzuty trzypunktowe, zostali zabici small-ballem, z Davisem na środku, Crabbe'em jako small-forward oraz Aminu na 4. Blazers w kóncu wygrali ostatnia kwartę i cały mecz.
To było prawdopodobnie najlepsze z 12 finałowych minut Portland w tym sezonie. To był najbardziej efektywny, tej jesieni, CJ McCollum- 26 pkt z 15 rzutów, 5 trójek, 3 przechwyty, +19. Nawet skromne 18 Lillarda, uzyskane na przeciętnej skuteczności, nie zaważyło na wyniku. Allen Crabbe z 18 punktami w Phoenix, gra w grudniu najlepsza koszykówkę w swoim życiu, zaliczając średnio 15pkt, 55%fg, 47% za trzy. Aminu 13pkt, 13 zbiórek, 3 przechwyty, +17. Nawet te siłowe akcje coast-to-coast, które forsuje w każdym meczu nie mogą przekreślić dobrej roboty, którą wykonuje po obu stronach parkietu. Ed Davis haruje pod tablicami- 5 ofensywnych z 9 zbiórek, 9 punktów.
To był tak dobry mecz w wykonaniu Blazers, że nawet 1/8 Meyersa Leonarda nie jest w stanie popsuć humorów w Portland. W tak dobrym nastroju witamy dzisiaj w Rose Garden NYKCarmelo Anthony'ego Kristapsa Porzingisa
Tym razem Stotts postanowił zaufać najlepszym tego dnia. McCollum i Crabbe nie opuścili nawet sekundy z 12 finałowych minut i nie zawiedli. Najpierw niezgrabny, ale skuteczny pick-n-roll Crabbe- Plumlee, dalej Crabbe i jego zabójczy, w grudniu, jumper, Henderson z bank-shotem, McCollum stepuje jak Fred Astaire, trafia jak Curry, w końcu Aminu z tradycyjną trójką ze skrzydła. Oregon stoi mocno, zaskakująco mocno w obronie. Suns w dwóch posiadaniach nie wykorzystują 24 sekund. W połowie kwarty Blazers odrabiają straty i wychodzą na trzypunktowe prowadzenie. Jeff Hornacek prosi o czas. Akcja! Jump-shot Crabbe'a , trójka McColluma. Jeff Hornacek bierze czas. Akcja! Na scenę wkracza Lillard: trójka-bang!, step-back-bang! 3 minuty do końca i 13 punktów przed Suns. Trójka Bledsoe nie będzie miała już znaczenia.
Phoenix pozbawione tego wieczoru T. Chandlera, zdane na rzuty trzypunktowe, zostali zabici small-ballem, z Davisem na środku, Crabbe'em jako small-forward oraz Aminu na 4. Blazers w kóncu wygrali ostatnia kwartę i cały mecz.
To było prawdopodobnie najlepsze z 12 finałowych minut Portland w tym sezonie. To był najbardziej efektywny, tej jesieni, CJ McCollum- 26 pkt z 15 rzutów, 5 trójek, 3 przechwyty, +19. Nawet skromne 18 Lillarda, uzyskane na przeciętnej skuteczności, nie zaważyło na wyniku. Allen Crabbe z 18 punktami w Phoenix, gra w grudniu najlepsza koszykówkę w swoim życiu, zaliczając średnio 15pkt, 55%fg, 47% za trzy. Aminu 13pkt, 13 zbiórek, 3 przechwyty, +17. Nawet te siłowe akcje coast-to-coast, które forsuje w każdym meczu nie mogą przekreślić dobrej roboty, którą wykonuje po obu stronach parkietu. Ed Davis haruje pod tablicami- 5 ofensywnych z 9 zbiórek, 9 punktów.
To był tak dobry mecz w wykonaniu Blazers, że nawet 1/8 Meyersa Leonarda nie jest w stanie popsuć humorów w Portland. W tak dobrym nastroju witamy dzisiaj w Rose Garden NYK
Głównie to witamy Lopeza :)
OdpowiedzUsuńKrabik- powiem szczerze, gość w zeszłym sezonie całkowicie mnie nie przekonywał, te występy w s5 to była dla mnie trochę kpina
tymczasem gosc wyrasta na naprawdę ciekawego grajka, dzisiaj nawet mu jechali w Pheonix od... Jordana :)
Naprawdę szacuneczek, za to wkurwia mnie juz powoli The Legend. Nie tyle pudluje co ma do tego jakis taki olewczy stosunek. Gosciu, niektorzy tutaj noce zarywaja a Ty sobie jaja robisz
Inna sprawa do Henderson. Dobrze ze cos trafil, ale gra za bardzo silowo, bez formy po kontuzji
Mamy fajny ciekawy sklad. Mecze IND, MIN, MIL (sic!), CAV(sic!), PHX...wygrane lub prawie wygrane... i 3-2 zamiast 0-5!!
OdpowiedzUsuńForma druzyny ladna. Zaczynam sie nawet zastanawiac, czy nie trafia jakiejs dobrej serii wkrotce i nie ukąszą 8 miejsca.
Karol PTB
Nie chwal dnia przed zachodem Suns
OdpowiedzUsuńNiektórzy się dziwią mojej radości w tym roku z przegranych końcówek, ale ten rok jest wyjątkowy. Przy tylu przegranych końcówkach mamy całkiem niezłe 10-15 i starając się wygrywać mecze i pozostając w grze prawie w każdym spotkaniu nadal możemy złapać wybór w Top 3. Niżej na pewno będą tylko 76ers i Lakers, reszta stara się wygrywać, a Brooklyn, Pelikany i Sacramento jeśli ominą je kontuzje prawdopodobnie w pewnym momencie nas wyprzedzą.
OdpowiedzUsuńInna sprawa, że Knicks grali dziś słabiutko i to powinna była być wygrana. Poza tym miałem ochotę obejrzeć sobie cały mecz złotego dziecka z NY (któremu bardzo kibicuję), a tu go Vonleh wyłączył i nic ciekawego nie zobaczyłem :)
Naprawdę nie lepiej zagrać z GSW w 1 rundzie PO?
OdpowiedzUsuńNie, bo w ten sposób dużo większa szansa powtarzać to przez kolejne 5 lat. Do czasu aż Lillard pójdzie sobie do San Antonio.
Usuńa jak pozyskamy w drafcie jakiegoś Odena to w ciągu 5 lat zdobędziemy mistrzostwo?
Usuń