Pelicans (6-18) @ Blazers (11-15) 101-105
New Orleans Pelicans nie wyglądają dobrze w sezonie 2015/2016. W sezonie, który miał być dla nich przełomowym. W sezonie, w którym tylko nieliczni nie widzieli ich w play-off. Mecz z Pels pokiereszowanymi fizycznie (kontuzje) i na duchu ( nieobecny mentalnie lider ekipy) , stał się dla gospodarzy sposobem do odreagowania niedzielnej Melodominacji.
Blazers otworzyli mecz trójkami McColluma, Pelicans odpowiedzieli tym samym z rąk Holiday'a. Plumlee i Vonleh mieli olbrzymie kłopoty, aby przebić się przez konary A. Davisa. Z kolei Pels dość łatwo forsowali obronę gospodarzy. W krótkim odstępie czasu Meyers Leonard zanotował stratę, błąd kroków i faul w ataku. Akcja 2+1 Hendersona była jednym z nielicznych miłych zaskoczeń na początku spotkania i nie ostatnim tego wieczoru, w wykonaniu rezerwowej "dwójki" Stottsa.
Drugą kwartę da się bowiem zapamiętać właśnie z powodu wystrzału formy Hendo. Dwa uderzenia zza łuku zapowiadały najlepszy występ byłego gracza Hornets dla Portlandii . W ogóle Blazers trzymali się dzięki trójkom. Swoje rzucili jeszcze Aminu i McCollum. Odkrycie grudniowych dni Allen Crabbe tym razem razem bez skuteczności w ataku, za to dobra robota w obronie potwierdzona 3 zbiórkami i 2 przechwytami. Meyers Leonard nie daje za to rady ani w obronie, ani w ataku. Z "cegieł" rzucanych przez niego od momentu powrotu po kontuzji, można by już prawdopodobnie zbudować oregońską replikę chińskiego muru. I w tym nie najlepszym fragmencie, tego nie najciekawszego meczu, odrobinę gorzej prezentowali się ludzie A. Gentry'ego, którym udało się trafić zaledwie 3 razy z dystansu, i gdyby nie rzuty osobiste, Blazers prowadziliby wyżej niż dwoma punktami. Pierwszą połowę zakończył smecz Davisa.
Po zmianie stron Blazers nadal trzymali rywali na dystans. Dostaliśmy dwójkowe kombinacje McCollum-Plumlee (trzykrotnie),Crabbe-Vonleh (raz), step-backi Lillarda ( dwa razy), trójki od Aminu i Hendersona. Meyers Leonard nadal nie trafiał, Allen Crabbe nawet nie próbował. Na nieco ponad trzy minuty wpadł na parkiet T. Frazier i miał udział w trzypunktowym dziele Aminu. Grę gości trzymali A. Davis pod koszem oraz Holiday i Anderson na dystansie.
W decydującą fazę weszliśmy z wynikiem 78:69. Henderson odwdzięczał się Stottsowi za zaufanie. Najpierw drive wzdłuż linii końcowej, potem trójka, czym natchnął chyba Crabbe'a, bo ten mniej więcej w 40 minucie zdobył swoje pierwsze punkty z gry. W ten sposób Blazers osiągnęli największą tego dnia, dwunastopunktową, przewagę, którą szybko roztrwoniono, pozwalając na dwie niekontestowane trójki N. Cole'a. W odpowiedzi Crabbe'a, jak za najlepszych lat dni: za trzy ze skrzydła, a następnie fantastyczna asysta z rogu do stojącego na szczycie Lillarda. 4 minuty do końca, na tablicy 95: 84. Nie ma takiej przewagi, której Blazers nie byliby w stanie roztrwonić. Ten sezon jest dla fanów PTB okrutny w to doświadcznie. 8 kolejnych punktów T. Evansa i jego asysty na lay-upy do A. Davisa zmniejszyły straty Pels tylko do 4 punktów. Blazers ciułali punkty wyłącznie z osobistych Lillarda i McColluma. Na 18 sekund przed końcem, ten drugi zablokował trzypunktowy rzut Holiday'a. Blazers nie dali już sobie wydrzeć zwycięstwa.
Portland po letniej rewolucji kadrowej, grając młodym, nieprzewidywalnym w czynach składem, pokonali Pelicans po raz drugi. Z bilansem 11-15 są wyżej w tabeli niż faworyzowani w przedsezonowych typach A. Davis &Co. Spróbujmy to docenić, bo młodzi Blazers robią fajne rzeczy, momentami grają ciekawą, zaskakująco dobrze ułożoną koszykówkę, osiągając wyniki lepsze niż na przykład dzisiejszy rywal, czy nawet ekipa z dwiema draftowymi "jedynkami" w składzie. A co będzie, gdy Meyers "1/5 z gry " Leonard zacznie trafiać, gdy dzisiejsze 19pkt i 4 trójki zaczną zdarzać się Hendersonowi częściej, a Mason Plumlee grając, tak jak dzisiaj przeciwko A. Davisowi, będzie kręcił cyfry w okolicach-15pkt i 13 zbiórek?... Na razie przed ekipą Pana Trenera Stottsa ciężka, przedświąteczna seria wyjazdowa. Początek w środę w Oklahoma City.
"Z "cegieł" rzucanych przez niego od momentu powrotu po kontuzji, można by już prawdopodobnie zbudować oregońską replikę chińskiego muru." LOL :)
OdpowiedzUsuńA co bedzie jak Myers zacznie trafiac?? Dla mnie nic. Mam nadzieje, ze za wszelka cene tego goscia niepodpisza :-)!!!
!
Karol PTB
ja tego nie kumam. w zeszłym sezonie siedział mu ta trójka elegancko a teraz co ? zapomniał czy jak ?
OdpowiedzUsuńMike Rice mówił w czasie meczu ze dobrze rzuca tylko nie trafia ;) ale jest tuż tuz
OdpowiedzUsuńjak zacznie trafiać to rzuci wszystkie do końca sezonu ...
OdpowiedzUsuńTo są kolejne poziomy gry. Najpierw przyszedł jako rookie i wyglądał jakby nigdy nie miał znaleźć miejsca w NBA. Potem powoli zarówno on jak i sztab zaczęli ogarniać co może w tej lidze dobrze robić. W zeszłym sezonie wychodziło to już świetnie, ale w sytuacji, gdy obok było kilku gości, którzy byli dużo większym zagrożeniem (jak nie trafi nic się przecież nie stanie), a przeciwne ekipy nawet nie próbowały go kryć. Teraz jego rola (przynajmniej oczekiwana) jest dużo większa, a i reszta ligi się nauczyła, że nie lepiej nie stać 2 metry dalej. Ogarnie i to, ale trzeba na to czasu.
OdpowiedzUsuńPS Vonleh jako starter pewności też mu pewnie nie dodaje.
Vonleh wyglądał na początku sezonu jak mega łajza. Teraz bardzo podoba mi się jak gra ten gość. Chyba nawet ciała trochę nabrał od summer league.
UsuńZobaczymy co z niego się rozwinie :-)
Karol PTB
Czy Meyers Leonard może być naszym Raynem Andersonem, i czy to nas zadowoli? gdybym miał postawić na któregoś z dwojki Leonard-Vonleh, na razie niesmiao, ale postawiłbym na tego drugiego
OdpowiedzUsuńVonleh póki co nic wyjątkowego nie pokazał, choć na pewno pokazał, że się rozwija. Meyers pokazał przez dobre pół roku, że może być wyjątkowy, zwłaszcza w obecnej koszykówce. Pytanie czy to była anomalia i już mu się nie zdarzy, czy jednak do tego wróci... Ciekawa decyzja przed managementem w lecie.Legend im ją ułatwi lub nie ;)
UsuńVonleh, bo młodszy i lepiej zbiera.C.J coraz lepiej gra jako PG, Plumllee rokręca się i łapie pewność siebie.
OdpowiedzUsuń