15 grudnia 2015

Z pomocą Geralda Hendersona


Pelicans (6-18) @ Blazers (11-15) 101-105

New Orleans Pelicans nie wyglądają dobrze w sezonie 2015/2016. W sezonie, który miał być dla nich przełomowym. W sezonie, w którym tylko nieliczni nie widzieli ich w play-off. Mecz z Pels pokiereszowanymi fizycznie (kontuzje) i na duchu ( nieobecny mentalnie lider ekipy) , stał się dla gospodarzy sposobem do odreagowania niedzielnej Melodominacji.

 
Blazers otworzyli mecz trójkami McColluma, Pelicans odpowiedzieli tym samym z rąk Holiday'a. Plumlee i Vonleh mieli olbrzymie kłopoty, aby przebić się przez konary A. Davisa. Z kolei Pels dość łatwo forsowali obronę gospodarzy. W krótkim odstępie czasu Meyers Leonard zanotował stratę, błąd kroków i faul w ataku. Akcja 2+1 Hendersona była jednym z nielicznych miłych zaskoczeń na początku spotkania i nie ostatnim tego wieczoru, w wykonaniu rezerwowej "dwójki" Stottsa.
 
Drugą kwartę da się bowiem zapamiętać właśnie z powodu wystrzału formy Hendo. Dwa uderzenia zza łuku zapowiadały najlepszy występ byłego gracza Hornets dla Portlandii . W ogóle Blazers trzymali się dzięki trójkom. Swoje rzucili jeszcze Aminu i McCollum. Odkrycie grudniowych dni Allen Crabbe tym razem razem bez skuteczności w ataku, za to dobra robota w obronie potwierdzona 3 zbiórkami i 2 przechwytami. Meyers Leonard nie daje za to rady ani w obronie, ani w ataku. Z "cegieł" rzucanych przez niego od momentu powrotu po kontuzji, można by już prawdopodobnie zbudować oregońską replikę chińskiego muru. I w tym nie najlepszym fragmencie, tego nie najciekawszego meczu, odrobinę gorzej prezentowali się ludzie A. Gentry'ego, którym udało się trafić zaledwie 3 razy z dystansu, i gdyby nie rzuty osobiste, Blazers prowadziliby wyżej niż dwoma punktami. Pierwszą połowę zakończył smecz Davisa.
 
Po zmianie stron Blazers nadal trzymali rywali na dystans. Dostaliśmy dwójkowe kombinacje McCollum-Plumlee (trzykrotnie),Crabbe-Vonleh (raz), step-backi Lillarda ( dwa razy), trójki od Aminu i Hendersona. Meyers Leonard nadal nie trafiał, Allen Crabbe nawet nie próbował. Na nieco ponad trzy minuty wpadł na parkiet T. Frazier i miał udział w trzypunktowym dziele Aminu. Grę gości trzymali A. Davis pod koszem oraz Holiday i Anderson na dystansie.
 
W decydującą fazę weszliśmy z wynikiem 78:69. Henderson odwdzięczał się Stottsowi za zaufanie. Najpierw drive wzdłuż linii końcowej, potem trójka, czym natchnął chyba Crabbe'a, bo ten mniej więcej w 40 minucie  zdobył swoje pierwsze punkty z gry. W ten sposób Blazers osiągnęli największą tego dnia, dwunastopunktową, przewagę, którą szybko roztrwoniono, pozwalając na dwie niekontestowane trójki N. Cole'a. W odpowiedzi Crabbe'a, jak za najlepszych lat dni: za trzy ze skrzydła, a następnie fantastyczna asysta z rogu do stojącego na szczycie Lillarda. 4 minuty do końca, na tablicy 95: 84. Nie ma takiej przewagi, której Blazers nie byliby w stanie roztrwonić. Ten sezon jest dla fanów PTB okrutny w to doświadcznie. 8 kolejnych punktów T. Evansa i jego asysty na lay-upy do A. Davisa zmniejszyły straty Pels tylko do 4 punktów. Blazers ciułali punkty wyłącznie z osobistych Lillarda i McColluma. Na 18 sekund przed końcem, ten drugi zablokował trzypunktowy rzut Holiday'a. Blazers nie dali już sobie wydrzeć zwycięstwa.
 
Portland po letniej rewolucji kadrowej, grając młodym, nieprzewidywalnym w czynach składem, pokonali Pelicans po raz drugi. Z bilansem 11-15 są wyżej w tabeli niż faworyzowani w przedsezonowych typach A. Davis &Co. Spróbujmy to docenić, bo młodzi Blazers robią fajne rzeczy, momentami grają ciekawą, zaskakująco dobrze ułożoną koszykówkę, osiągając wyniki lepsze niż na przykład dzisiejszy rywal, czy nawet  ekipa z dwiema  draftowymi "jedynkami" w składzie. A co będzie, gdy Meyers "1/5 z gry " Leonard zacznie trafiać, gdy dzisiejsze 19pkt i 4 trójki zaczną zdarzać się Hendersonowi częściej, a Mason Plumlee  grając, tak  jak dzisiaj przeciwko A. Davisowi, będzie kręcił cyfry w okolicach-15pkt i 13 zbiórek?... Na razie przed ekipą Pana Trenera Stottsa ciężka,  przedświąteczna seria wyjazdowa. Początek w środę w Oklahoma City.
 
 
 
 
 

9 komentarzy:

  1. Anonimowy09:12

    "Z "cegieł" rzucanych przez niego od momentu powrotu po kontuzji, można by już prawdopodobnie zbudować oregońską replikę chińskiego muru." LOL :)

    A co bedzie jak Myers zacznie trafiac?? Dla mnie nic. Mam nadzieje, ze za wszelka cene tego goscia niepodpisza :-)!!!

    !

    Karol PTB

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy12:27

    ja tego nie kumam. w zeszłym sezonie siedział mu ta trójka elegancko a teraz co ? zapomniał czy jak ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Mike Rice mówił w czasie meczu ze dobrze rzuca tylko nie trafia ;) ale jest tuż tuz

    OdpowiedzUsuń
  4. Wodaiogien14:23

    jak zacznie trafiać to rzuci wszystkie do końca sezonu ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Behemot14:59

    To są kolejne poziomy gry. Najpierw przyszedł jako rookie i wyglądał jakby nigdy nie miał znaleźć miejsca w NBA. Potem powoli zarówno on jak i sztab zaczęli ogarniać co może w tej lidze dobrze robić. W zeszłym sezonie wychodziło to już świetnie, ale w sytuacji, gdy obok było kilku gości, którzy byli dużo większym zagrożeniem (jak nie trafi nic się przecież nie stanie), a przeciwne ekipy nawet nie próbowały go kryć. Teraz jego rola (przynajmniej oczekiwana) jest dużo większa, a i reszta ligi się nauczyła, że nie lepiej nie stać 2 metry dalej. Ogarnie i to, ale trzeba na to czasu.
    PS Vonleh jako starter pewności też mu pewnie nie dodaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy15:27

      Vonleh wyglądał na początku sezonu jak mega łajza. Teraz bardzo podoba mi się jak gra ten gość. Chyba nawet ciała trochę nabrał od summer league.

      Zobaczymy co z niego się rozwinie :-)

      Karol PTB

      Usuń
  6. pdxpl17:33

    Czy Meyers Leonard może być naszym Raynem Andersonem, i czy to nas zadowoli? gdybym miał postawić na któregoś z dwojki Leonard-Vonleh, na razie niesmiao, ale postawiłbym na tego drugiego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot21:28

      Vonleh póki co nic wyjątkowego nie pokazał, choć na pewno pokazał, że się rozwija. Meyers pokazał przez dobre pół roku, że może być wyjątkowy, zwłaszcza w obecnej koszykówce. Pytanie czy to była anomalia i już mu się nie zdarzy, czy jednak do tego wróci... Ciekawa decyzja przed managementem w lecie.Legend im ją ułatwi lub nie ;)

      Usuń
  7. Vonleh, bo młodszy i lepiej zbiera.C.J coraz lepiej gra jako PG, Plumllee rokręca się i łapie pewność siebie.

    OdpowiedzUsuń