26 stycznia 2017

Mistrz 1977

Po znakomitym niedzielnym meczu w Boston mieliśmy nareszcie odpoczynek od koszykówki. No chyba, że ktoś ogląda NCAA.
To był wieczór wspomnień. 40 lat minęło od największego sukcesu Blazers w historii. Jedyny, historyczny tytuł mistrzowski.
Terry Stotts na ta okoliczność przywdział stylową marynarkę w kratę oraz czerwone buty.
Transmisja była okraszona urywkami z 1977 roku oraz wywiadami z bohaterami tego sezonu.

Lakersi dość niespodziewanie próbowali zepsuć święto kibicom Blazers. W IV kwarcie objęli nawet prowadzenie, jakby nie wiedząc, że z kim jak z kim, ale z Portland to już nigdy nie wygrają. Ostatnie kilka minut to jednak ich niemoc strzelecka i udało się podtrzymać serię zwycięstw nad tym odwiecznym rywalem. Zresztą Lakers to komiczna obecnie drużyna: ich starterzy rzucili 27 punktów w całym meczu czyli nawet nie 30% wszystkich. Za to z ławki William i Clarkson mocno nękali gospodarzy.
Blazers ponownie wyszli "nową" piątką. Tym razem trochę z konieczności, bo Mo Harkless nie był gotowy do gry. Te roszady najlepiej służą chyba Vonleyowi, który odzyskał dynamikę, trafił 4/6 i zebrał 10 piłek. Gdyby grał w innym zespole zapewne byłby już przymierzany do transferu przez fanów Blazers. Nie mówiąc już o Plumlee, który zaliczył linijkę: 19 pkt + 13 zbiórek i jak to ostatnio stało się tradycją kończył ostatnie akcje meczu. Ale żeby krytycy "wysokich" nie zostali z pustymi rękami, to Meyers Leonard najwyraźniej dał sygnał, że potrafi trafiać do koszy zlokalizowanych jedynie w Bostonie.
Z kluczowych graczy: Lillard skutecznie rzucał w I kwarcie, a McCollum pod koniec IV. Na Lakers to wystarczyło.

9 komentarzy:

  1. Anonimowy13:22

    Vonlah w s5 i nie zle daje rade w ostatnich pieciu meczach beda z niego ludzie tylko dajcie mu szanse gry po te 20-25 min

    OdpowiedzUsuń
  2. Sosna198213:38

    Kiedy nasze pokolenie zobaczy wciąganie mistrzowskiego banera pod kopułę Rose Garden?

    OdpowiedzUsuń
  3. Behemot17:06

    Pat i Noah zagrali fajne minuty.

    OdpowiedzUsuń
  4. pdxpl19:23

    niech grają, może w końcu ktoś się na nich skusi.

    OdpowiedzUsuń
  5. pdxpl14:45

    cos tu cicho, więc moze Melo w Portland skoro Jackson oddaje go za chrupki Crabbe+Meyers/Noah/Davis?

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaranie nigdy mi w grze ni przeszkadza, więc jestem za tym, żeby Larry Sanders do nas przyszedł.

    OdpowiedzUsuń
  7. I Rondo. Już mówiłem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Behemot22:55

    Ale macie pomysły. Sanders jeszcze, jeszcze, w charakterze strzału z biodra (choć to podobno niemożliwe finansowo), ale Rondo lub Melo? No proszę Was.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wielkie odrodzenie Rondo w Portland. Melo? Weź sie.

    OdpowiedzUsuń