grudzień
w PORTLAND
trailblazers
Po niewyraźnym
październikowo-listopadowym otwarciu, w grudniu Blazers zagrali
jeszcze słabiej i w rankingach największych rozczarowań sezonu
trzymają się mocno. Tylko Lakers i Nets wypadli gorzej w ostatnim miesiącu 2016r. Zdążyli oregończycy umoczyć z czerwoną
latarnią ligi- Dallas Mavericks, i to w Moda Center, nie dali też
rady Grizzlies, wtedy jeszcze bez Mike'a Conleya. DeMarcus Cousins
splunął im w twarz ochraniaczem na zęby. O pogromach ze Spurs i
Warriors nie ma co w tej sytuacji pisać. To obecnie galaktyka zbyt
odległa od możliwości ludzi Stottsa. W tym ciągu upokorzeń
zwycięstwo nad Thunder stanowiło krótkotrwały i nic nie znaczący
przerywnik. W desperacji szukaliśmy pozytywów nawet w minimalnie,
ale jednak przegranym spotkaniu z Clippers. Ciężki terminarz był
tym argumentem, którego używano najczęściej tłumacząc serię 6
porażek z rzędu. Z listy wymówek zniknął brak kontuzjowanego
Aminu. O nieobecnym od zawsze Ezelim mało kto już wspominał. A
kiedy w ostatnim tygodniu tego koszmarnego miesiąca z gry wypadł
Lillard (skręcona kostka), w narodzie Blazers odżyła narracja o
tankowaniu. Z kolei przyzwoita gra bez samca alfa w przegranym boju z
Toronto oraz udany rewanż na Kings sprawiły, że gdzieniegdzie
zaczęto przebąkiwać o handlowaniu numerem 6 draftu 2012.
Panika córką porażki. Zanim zdążymy ostatecznie
zwariować spójrzmy na grudniowe statystyki Blazers, zastanówmy się
na spokojnie co zrobić, aby w 2017 roku zrobić choć krok do
przodu, nie dochodząc przy tym na skraj przepaści . Podsumujmy grudzień w
Portland.
w
liczbach
miesięcznica
NR2
1. DLACZEGO BLAZERS PRZEGRYWAJĄ (W TEN SPOSÓB)?
Piotr Sitarz: Suma niekorzystnych zdarzeń, która mocno uwypukla wszelkie wady. Po pierwsze kontuzja najlepszego obrońcy Blazers (Aminu), który owszem popełnia błędy, ale przejmuje najlepszych graczy rywali i ma jako taki instynkt wkładania rąk tam gdzie trzeba; przecinania linii podania. Po drugie chyba młodzi Blazers zachłysnęli się poprzednim sezonem, który defensywnie nie był wybitny, ale co istotne: ten zespół miewał więcej niż solidne zrywy w obronie gdy mecz rozstrzygnął się w czwartej kwarcie. Po trzecie: dwóch graczy - Allen Crabbe i Evan Turner - zawiodło przynajmniej moje oczekiwania. Ten pierwszy miał być najlepszym obrońcą na pozycjach 1-2 - o co w zespole z Lillardem i McCollumem nie powinno być ciężko - a jest kimś, kto nie robi różnicy. Ten drugi niewygodnym matchupem przynajmniej na wybranych niskich skrzydłowych - wygląda tak, jak w ofensywie czyli nierówno, częściej jednak słabo niż dobrze. Atak, chociaż 7 w całej lidze, też potrafi walić głową w mur i nie punktować. CJ McCollum wygląda na lepszego gracza niż rok temu, ale w podaniu, kreacji innych graczy nie pokazuje ciągłego progresu, Damian Lillard momentami wraca - gdy zespołowi nie idzie - do czasów nieprzemyślanych rzutów, a wysocy, w meczach gdy to od nich oczekuje się produkcji, pokazują własne ograniczenia. Słaby atak łączy się ze słabą obroną, trudno o “runy” gdy traci się punkty w kilku kolejnych posiadaniach. To wszystko według mnie skutkuje taką grą i takim bilansem.
Jędrzej Mirowski: To wpadkowa kilku kwestii. Nie zwalał bym wszystkiego na brak obrony. Swoje zrobił też najtrudniejszy w całej lidze terminarz oraz drobne urazy poszczególnych graczy. Niemniej widać, że budowanie drużyny w oparciu o atak nie działa...ten zespół potrzebuje poprawy w defensywie i im szybciej to nastąpi tym spokojniej będziemy mogli spać w nocy
Andrzej Ogień: Prawidłową odpowiedź na to pytanie dał nasz „korespondent wojenny” @lucero:
— Krzysztof Łucjan (@LucjanTrade) 18 grudnia 2016
Więc wymyślanie innych
przyczyn to szukanie dziury w całym. Ale jak trzeba to wymienię
trzy:
- Rozpoznawalni
Główny czynnik
fatalnych wyników jest, na co prawie nikt nie zwraca uwagi,
zewnętrzny. Ubiegłoroczni Blazers byli nowością, lekceważoną
przez rywala. Osiągnięty wynik był zdecydowanie ponad stan: z
jednej strony kryzys drużyn na Zachodzie, z drugiej pech kadrowy LAC
w I rundzie PO. W tym roku jesteśmy już traktowani bardzo poważnie,
a często nawet honorowo (szczególnie LAC, GSW i HR). Widać to było
szczególnie na początku, gdy prawie każdy mecz wyglądał bardzo
podobnie, a rywale doskonale wiedzieli gdzie tkwią słabości
Blazers.
- Lillard
NBA to taka liga, że gra
dziesięciu facetów, a na końcu i tak mecz rozstrzyga jeden. Gdy
kilka lat temu wpadł do Portland taki Lillard, który miał
nadzwyczajną umiejętność skutecznego brania sprawy w swoje ręce,
w głowach decydentów zaświtał pomysł, żeby to wokół niego, a
nie solidnego acz chimerycznego Aldridge zbudować drużynę.
Konsekwencją była ubiegłoroczna rewolucja kadrowa. Wynik
„ponadstan” utwierdził w słuszności tej decyzji, ale nikt nie
zreflektował się że Lillard akurat tą niezwykle ważną
umiejętność zatracił. A z nią więcej dałoby się wyciągnąć
nawet z półfinałowej rywalizacji z GSW.
W tym sezonie, gdy całej
drużynie idzie jak po grudzie, problemy Lillarda wyszły na światło
dzienne tak wyraźnie, że już nie można przejść z tym do
porządku dziennego. Bez pewnego siebie i skutecznego w końcówkach
Damiana cała koncepcja budowy pretendenta do najwyższych miejsc w
lidze wali się jak domek z kart.
- Nadmierne oczekiwania
Lillard jeszcze ma na
tyle silną pozycję, że krytyka go omija. Cała fala spadła na
graczy, od których za wiele nie można oczekiwać. Aczkolwiek
napędza tą falę krytyka przesada finansowa z jaką podeszli do
nich właściciele. Jedni radzą sobie z tym źle (Leonard), inni
słabo (Crabbe), jeszcze inni całkiem dobrze (Turner), a niektórzy
nawet nadzwyczaj dobrze (Plumlee). Nie zmienia to faktu, że pół
drużyny zamiast pracować na rzecz dobra wspólnego musi
indywidualnie coś udowadniać. To nie sprzyja wspólnemu celowi,
jakim jest wygrywanie kolejnych spotkań. Może trochę mecz z
Sacramento to zmienił. Miejmy nadzieję.
2. CO POWINIEN ZROBIĆ STOTTS, A CO OLSHEY?
Piotr Sitarz: Stotts tonować negatywne nastroje i trenować - pojawiły
się nowe rzeczy w obronie, ale poczekajmy kilka spotkań,
przynajmniej do powrotu Lillarda. Olshey - szukać wymian, które
nie skończą się jak deal sprzed paru lat z Arronem Afflalo w roli
głównej, ale nic na siłę
Jędrzej Mirowski: Stotts powinien robić swoje, a Olshey przestać
udawać, że problemy braku broniącego centra nie istnieje. Sorry -
eksperyment z Festusem nie wypalił. Facet prawdopodobnie nie wróci
na parkiet w tym sezonie, a nawet jeśli...chcemy polegać na jego
kruchym kolanach? Rolujący, broniący środkowy - tego powinni
szukać Blazers. Nerlens Noel nie powinien być trudny do
wyciągnięcia z 76ers. Tyson Chandler, Marcin Gortat - być może
najlepsze lata mają już za sobą, ale nie lekceważmy doświadczenia
jakie mogliby wnieść do szatni. Musimy zrobić deal i jeśli Olshey
tego nie uczyni to będę mocno[naprawdę mocno] rozczarowany jego
postawą.
Andrzej Ogień: Zacznę od Olsheya, bo
ten najlepiej jakby obecnie NIC nie robił. Atmosfera w drużynie
mimo porażek jest dobra i jakakolwiek zmiana kadrowa może to zepsuć
(weźmy choćby ubiegłoroczne wywalenie Tima Fraziera). Czas na
rozliczenie będzie po sezonie. Stotts natomiast ma pełne ręce
roboty: od „naprawienia” Lillarda poczynając, poprzez wymyślanie
czegoś nowego – zaskakującego dla rywali, na lepszym
wykorzystaniu atutów pozostałych graczy kończąc. Kto wie czy to
nie on walczy o swoją posadę na przyszły sezon.
3. RATOWAĆ TEN SEZON CZY MYŚLEĆ JUŻ O NASTĘPNYM?
Piotr Sitarz: Oczywiście, że ratować, ale też sytuacja nie jest
tragiczna. O playoffy walczą dzisiaj z Kings i Nuggets (chociaż
Pelicans tracą do Blazers tylko 1 mecz) i to z całym szacunkiem są
zespoły słabsze, z mniejszym potencjałem. Rok temu było gorzej,
podobnie, pamiętamy jak Blazers zrobili run w drugiej części
sezonu. Obecnie nie pozostaje im nic innego jak wygrywać mecze, w
których przed sezonem byliby faworytem; z Timberwolves, z Lakers, z
Magic, powalczyć z Hornets, Wizards i Pistons. Muszą zbierać
“punkty” wygrywając z zespołami z dołu tabeli i na podobnym
poziomie, od czasu do czasu zaskakując - tak, wygrana z Memphis
będzie traktowana jako spora niespodzianka.
Jędrzej Mirowski: Ratować to niewłaściwe
słowo. Przed nami SAS, MIN, GSW więc spodziewajmy się, że za
chwilę bilansu 15-22.Ale później jest już łatwiej...min 2 mecze
z Lakers oraz potyczki z Magic i Pistons. Czy ktoś naprawdę wątpi
w awans naszej drużyny do PO? Mamy świetny team, który potrzebuje
kolejnych potyczek w PO i nowych doświadczeń.Serio - to jest
właśnie ta drużyna, której bardziej przyda się nauczka w PO i
0-4 w pierwszej rundzie [Oczywiście nie typuję oklepu w PO. Hej
Warriors, hej Cavaliers- przyjdziemy po Was!] niż pick z miejsca
10-14. Mój typ jest taki, że na koniec stycznia Blazers będą w
TOP7 Zachodu z bilansem 29-27 (Sorry Memphis..Wasz terminarz w
styczniu do łatwych nie należy)
Andrzej Ogień: Bezwzględnie tak.
Tankowanie zawsze, nawet w ubiegłym sezonie, uznawałem za głupotę.
Wręcz niebezpieczną i niesportową. Scenariusz walki, przy tak
silnym w tym roku Zachodzie, oznacza perspektywę pierwszej rundy z
GSW. No i co z tego? W końcu taki jest cel żeby doszlusować do
liderów. Ro temu się nie udało, w tym też się pewnie nie uda,
ale większej różnicy czy z nimi polegniemy w drugiej, czy w
pierwszej rundzie generalnie nie ma.
krytyka
zewnętrzna
Problemy Portland z listopada (kiedy jeszcze byli na granicy 50% zwycięstw) często łączono z absencją Al-Farouqa Aminu, przez co kulała ich defensywa. Niestety, w grudniu Aminu wrócił do gry (choć także w kilku meczach zabrakło go z powodu kontuzji), a postawa Blazers wcale się nie poprawiła. Trzeba uczciwie przyznać, że ich terminarz nie był łatwy - 8 z pierwszych 10 spotkań rozegrali na wyjeździe, a po powrotach do domu czekali na nich tacy rywale jak Toronto Raptors, czy San Antonio Spurs. Trudne serie wyjazdowe i ciężcy przeciwnicy obnażyły słabości Portland, szczególnie w defensywie, gdzie wydaje mi się, że po prostu brakuje im solidnych obrońców. Praktycznie nie mają rim-protectora (najlepszym podkoszowym obrońcą jest Ed Davis), a duet dwóch najlepszych zawodników Lillard-McCollum przy niesamowitym potencjale ofensywnym jest minusowy po drugiej stronie parkietu. Właśnie przez to pojawiły się plotki o ewentualnym zainteresowaniu Nerlensem Noelem i trzeba przyznać, że Blazers potrzebują wzmocnień defensywnych. Podopieczni Terry'ego Stottsa wypadli z play-offowej ósemki i teraz w styczniu będą starali się do niej wrócić i może im się to udać - aż 10 z 15 spotkań rozegrają w Moda Center i tylko dwa razy zagrają mecze back-to-back.
Na zakończenie, na otarcie łez, jako dobry omen na przyszłość skrót z meczu przeciwko OKC, najlepszego prawdopodobnie występu RipCity w tym całkowicie nieudanym miesiącu
Jest jedna rzecz, którą Oshley musi zrobić. Sprowadzić Marcusa Camby. Najstarszy w drużynie jest ET (28). Poza tym, że jest zbyt młody, ma jeszcze inny problem. Poza boiskiem ET jest tym rodzajem gościa, który nie jest głupi, ale na pewno jest "dziwny". Nikt nie przyjdzie do niego po radę.
OdpowiedzUsuńDalej jest tylko młodziej.
Żaden z tych małolatów nie dostanie podpowiedzi, ani gotowego rozwiązania sytuacji. Muszą moczyć się we własnym problemie próbować go rozwiązać samodzielnie.
https://www.youtube.com/watch?v=G_Z3lmidmrY Gorąco polecam filmik, który pasuje tu jak ulał.
Wydaje mi się, że w drużynie panuje marazm. Próbowaliśmy, ale nie wyszło. Damian nie jest wodzem z dziesiątkami szram. Jest liderem, ale mam wrażenie, że żołnierze przestali zwracać nań uwagę. Na domiar złego nie wiadomo, kto zostanie w drużynie po deadlinie. Konie głowy w dół i czekają. W tej drużynie nie ma gazu.
Jeżeli Oshley nie wykona ruchów, prawdopodobnie w dalszej części sezonu będą grali lepiej. Zanim jednak dojdą z tym składem do finału, Lillard będzie miał brodę jak Harden.
Moim zdaniem potrzebny jest weteran i potrzebny jest gość, który będzie potrafił drzeć mordę po dunku. I nie podoba mi się dodanie do tego składu Noela, jako głównego wzmocnienia. On ma 23 lata. Nie pomoże. A na pewno nic nie rozwiąże.
Marcus Camby <3
Usuńhttp://basketball.realgm.com/nba/draft/future_drafts/detailed
OdpowiedzUsuńPanowie, chce się komuś objaśnić łopatologicznie co my z tymi pickami mamy w 2018 i 2019? W zależności od wyników wybieramy pierwsi, drudzy lub jako dziesiąci w latach 2018 i 2019...?
Karol PTB
Dobra już mam:
Usuńhttp://zaspany.com/abc-draftu-nba/