2 kwietnia 2017

Tym razem jeszcze było łatwo


Kontuzja Jusufa Nurkicia komplikuje w poważny sposób plany Blazers na optymistyczne zakończenie sezonu 2016/17. Playoffy, które po pięknym marcu wydawały się oczywistością teraz nie są już tak pewne. Dzisiaj przeciwko Suns, już z Meyersem Leonardem jako jedynym prawdziwym(?) centrem w składzie, mieliśmy się przekonać, jak może  wyglądać portlandzka koszykówka bez Bośniaka.

Test nie wyszedł źle. Nawet biorąc pod uwagę mizerię rywala, który zaślepiony perspektywą wyboru w top3 nadchodzącego draftu gra  niechlujnie, bez większego zaangażowania, nie jest łatwo zbudować w ciągu 12 minut szesnastopunktową przewagę. A to w pierwszej kwarcie udało się właśnie Portland. Dalej chodziło juz tylko  o utrzymanie bezpiecznego dystansu i dowiezienie niezbędnego zwycięstwa do samego końca. Udało się bez więszych kłopotów.  

Nie mając  zbyt wiele atutów pod koszem, Terry Stotts przeniósł grę na obwód. Nastąpiła mała "houstonizacja". Z 37 strzałów zza łuku wpadło 15. Suns w odpowiedzi "mruknęli" trzykrotnie. Użyli Blazers swej najmocniejszej broni ( 1. miejsce w efektywności za 3 od ASG), a zmuszeni zastosowali ją w większym  zakresie niż dotychczas. I zgasili słońce. Mogli sobie pozwolić na przegraną w zbiórkach 41 do 43, w blokach 3 do 6, czy w punktach zdobywanych z pomalowanego 48-60.  

Bez większego ryzyka mógł Stotts sprawdzać niskie ustawienia, gdzie Aminu grał jako silny skrzydłowy, a przez chwilę nawet na środku. Tę drugą rolę , przy odpoczywającym na ławce Leonardzie, najczęściej pełnił Vonleh. I kolejnym w karierze double-double 12/13 potwierdził wzrastającą od miesiąca formę. Moe Harkless większość czasu spędził jako "4" , grając sporo dobrych akcji w low-post . Jego naturalną pozycję niskiego skrzydłowego przejął Evan Turner i -z 18 punktami w 11 próbach, dwiema trójkami, był cichym bohaterem meczu,  zaliczając jeden z najlepszych występów w barwach RipCity. RainBros na ponad 50% skuteczności. McCollum 5 razy za trzy, Lillard czterokrotnie.


Przyjrzeliście się  dokładnie? Nie, nie rzutowi. Czy ktoś w tej lidze piękniej wyraża zachwyt grą kolegów niż Meyers Leonard? Jasne, dłuuuugie trójki Lillarda z faulem robią wrażenie. Ale nikt nie ma dla nich tyle atencji, co -aktualnie-jedyny, prawdziwy(?) center Blazers. Właśnie Meyers , grał dzisiaj 21 minut, trafił raz- zza łuku, zebrał 4 piłki, nie mylił się na linii osobistych. W niczym nie pomógł, ale też w niewielu sprawach przeszkodził. 

Po tej wygranej Portlnad dobiło do 0.500 (poraz pierwszy od grudnia), a nad Denver ma 3 mecze przewagi. Jest blisko, coraz blizej, ale łatwo juz było. Teraz przed Leonardem, Blazers i nami wszystkim mniniturniej, po dwa mecze z Wolves i  Jazz. Karl Anthony Towns oraz  Rudy Gobert... Poczułem na plecach taki mróz jakbym wypadł za burtę w konwoju do Murmańska. Lepiej żeby te trójki wpadały.

Mini-update: Terrence Jones zwolniony przez Bucks. To człowiek z Portland. 10-dniowy kontrakt mógłby pomoc i jemu, i Blazers

PS Oregon grał dzisiaj o finał NCAA

7 komentarzy:

  1. Tym razem trzeba polecić gościa w niebieskiej koszulce po lewej od lawki gospodarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy18:15

    Chłopaki są na pełnym gazie, dadzą radę wejść do PO nawet bez Nurka. Przy okazji jesli ktoś jeszcze nie widział, to pioseneczka w hołdzie dla naszej Bestii :)

    https://www.youtube.com/watch?v=iEUann3APcI

    BlazerManiac

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy20:05

    Dokładnie, to był mega ważny mecz żeby sobie nie wmówić, że bez Nurka nie da się wygrywać. Idziemy po PO, Nurek dołącza i finalnie idziemy po misia, taki jest plan.

    ~Danio

    OdpowiedzUsuń
  4. Heh, a jeszcze niedawno się tu czytało o miękkiej drużynie i oddawaniu Turnera za darmo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to właśnie chodzi, żeby drużyna znowu nie rozmiękła.

      Usuń
  5. Anonimowy12:21

    Szkoda, że Heat zwaliło tak dzisiaj końcówkę ;/

    ~Danio

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam sobie coś takiego, że Nurk złamał się w meczu z Denver i grał z tym cały mecz z Hou. To jest podobno mini kontuzja i założę się, że tam pół miasta na niego chucha i dmucha, w koce owija i do pieca wkłada. Jest dobrze. Będą fajne playoffy.

    OdpowiedzUsuń