21 listopada 2024

15 meczów za nami

Minęło 15 meczów. Niektórzy zawodnicy powrócili na parkiet w Moda Center po kontuzjach, a nazwiska innych niestety (lub stety) pojawiły się na liście kontuzjowanych. W związku z tym możemy podsumować początek sezonu w wykonaniu Blazers.

Wydaje się, że Portlandczycy przebili oczekiwania większości kibiców, jak i ekspertów. Znaczna część prognozowała Blazers na ostatnim, piętnastym miejscu w konferencji zachodniej i sugerowała, że drużyna będzie tankować po Coopera Flagga. Zachodnia konferencja znacznie przewyższa jakością drużyny ze wschodu, co sprawia, że Blazers zajmują 13. miejsce, ale na palcach jednej ręki można policzyć fanów, którzy obstawiali bilans 6-9.

Blazers zaliczyli jednak kilka wtop – przegrana z Warriors różnicą 36 punktów, z Timberwolves 25, a także upokarzająca porażka z przetrzebionymi przez kontuzje Grizzlies aż 45 punktami pozostawiają dużą rysę na wizerunku drużyny. Dwukrotne blowouty na równie osłabionych Pelicans wywoływały chwilowy uśmiech, ale to ostatnia seria trzech zwycięstw (dwukrotnie z Timberwolves i raz z Hawks) przypomniała piękny początek sezonu 2022/23. Na szczególne wyróżnienie zasługuje drugie zwycięstwo z Minnesotą 106-98 – dawno w Moda Center nie było tak głośno, a na mediach społecznościowych nie widziano takiej wrzawy od miesięcy.

Ostatnie mecze napawają większym optymizmem, a wiele wskazuje na to, że przyczyną jest brak Deandre Aytona i Anfernee Simonsa – na papierze naszych najlepszych zawodników. Blazers znacząco poprawili się w obronie (średnio 106,2 punktu traconego w ostatnich czterech spotkaniach), poprawili szybki atak, a zawodnicy grają z większą energią i zaangażowaniem. Wiadomo – gdy się wygrywa, to bardziej się chce, ale może faktycznie młodym zawodnikom, walczącym o kontrakt, zależy bardziej. O ataku pozycyjnym wolę nie wspominać, bo krytykowanie Billupsa w każdym poście nudzi się każdemu - jedynie napisze, że wskaźnik adjOffRtg (ilość punktów zdobywanych na 100 posiadań dostosowane względem siły przeciwnych drużyn) plasuje nas na ostatnim, trzydziestym miejscu. Co do nieobecności: Ayton leczy stłuczenie palca, a jego powrót to kwestia kilku dni. Natomiast przy nazwisku Simonsa widnieje „choroba”, nie wiem na ile można w to wierzyć, ale pojawiły się plotki o problemach mentalnych i nakładaniu na siebie zbyt dużej presji, co bardzo niepokoi. Jego powrót również jest spodziewany w ciągu kilku dni, ale coraz więcej wskazuje na to, że Anfernee nie chce być już w Portland. Być może nie jest gotowy, by być gwiazdą drużyny, albo nie wierzy w jej sukces. Można się domyślać, że Cronin będzie szukał wymiany z jego udziałem jeszcze tej zimy. Warto jednak pamiętać, że jego dotychczasowa forma w tym sezonie może obniżyć jego wartość rynkową.

Być może odejście Simonsa pozbawi Portland lidera, ale do składu po kontuzji z okresu przygotowawczego powrócił nowy lider – Shaedon Sharpe. Nie skłamię, jeśli napiszę, że to przyszła gwiazda, wokół której Blazers będą budować drużynę przez najbliższe lata (o ile zdrowie dopisze). Ostatnie cztery mecze to prawie 26 punktów na mecz przy skuteczności 48%, w tym prawie 42% zza łuku. Wszedł z buta po kontuzji i, jak to często bywa, trzeci sezon zawodnika jest tym przełomowym. Sharpe oddaje najwięcej rzutów, gra naprawdę sporo minut, a podczas czwartych kwart w pojedynkę ciągnął zespół w meczach przeciwko Timberwolves i Hawks. Jego trójka z blisko ośmiu metrów w twarz Vita Krejciego na minutę przed końcem przypieczętowała wygraną z Atlantą. Poprawił się jako kreator, rozwinął kozioł, potrafi stworzyć sobie dużo miejsca, znajduje podania, o zdobywaniu punktów spod kosza, z półdystansu i zza łuku nie wspominam. Dbajmy o niego i chuchajmy, bo zdrowie, póki co, nie jest jego najmocniejszą stroną. Jednak czysty talent, jaki w nim drzemie, Portland nie widziało od kilkunastu lat.

Kolejny duży plus w moim notatniku widnieje przy nazwisku Camara. To mój absolutny faworyt – człowiek, który tak bardzo przydałby się Lillardowi, gdy ten jeszcze był w Portland. Camara wdarł się do pierwszej piątki na początku sezonu i nic go z niej nie wygryzie. Toumani jest zdecydowanie najbardziej stabilnym zawodnikiem w kadrze. Zaliczył progres w każdej statystyce względem poprzedniego sezonu, znacząco poprawił rzut za trzy (41,5%) i rzadko mówi się o jego koszykarskim IQ – a nie boi się podnieść głowy i poszukać podania. No i ta jego obrona! Camara grający w Los Angeles czy Nowym Jorku byłby automatycznie promowany przez amerykańskie media do grona najlepszych obrońców ligi. W cichym Portland jedynie lokalni fani i analityczni kibice wiedzą, że przewyższa w tym aspekcie pozostałych, choć ostatnio w mediach społecznościowych zaczęło pojawiać się coraz więcej pochwał na jego temat.

Tercet największych pozytywów dopełnia King Kong... przepraszam, Cling Kong, czyli Donovan Clingan. Średnio gra 16 minut na mecz, a mimo to prowadzi w klasyfikacji debiutantów pod względem bloków – depczący mu po piętach Alex Sarr rozgrywa ponad 25 minut na mecz. Nie chcę się powtarzać, ale o Clinganie można mówić wciąż to samo. Jest po prostu przeogromny, ma niezwykle długie ręce, którymi sięga niczym konary drzew. Do tego dochodzi 130 kg wagi, co sprawia, że przeciwnicy automatycznie rezygnują z wchodzenia w trumnę, bo wiedzą, że dostaną „czapę”. Przy takich warunkach fizycznych można martwić się jedynie o zdrowie, ale jeśli ono dopisze, to Clingan ma szansę być kolejnym zawodnikiem, o którym będzie się mówiło jako o potencjalnym Obrońcy Roku. W ataku jest kompletnym zaprzeczeniem Aytona – zna swoje mocne i słabe strony, nie próbuje wymyślnych zagrań, gra prostą koszykówkę. Po postawieniu zasłony schodzi pod kosz, potrafi celnie podać, pracuje nad rzutem zza łuku – i to wystarczy. Poza tym widać, że rozumie koszykówkę i czerpie z niej mnóstwo radości. Te osiem bloków przeciwko Timberwolves? Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Już teraz daje drużynie znacznie więcej niż Ayton.

Gdzieś z drugiego planu wychyla się Delano Banton, który wciąż ma tendencję do przetrzymywania piłki, ale zawodnik o takiej charakterystyce – rozgrywający o wzroście 206 cm, który potrafi zdobywać punkty – to prawdziwa rzadkość. Pytanie, czy Cronin widzi w nim faktycznie zawodnika na lata, który może być trzecim obwodowym wchodzącym z ławki, czy może Billups zwiększa jego minuty, podbijając wartość rynkową?

Deni Avdija został przesunięty na ławkę i, powiedzmy sobie szczerze, początek sezonu nie należał do udanych w jego wykonaniu. Chauncey zredukował jego minuty, a forma w rzutach zza łuku bardzo powoli wraca. Nie wiemy, czy dorówna do poziomu chociażby z poprzedniego sezonu. Długo zajmuje mu wpasowanie się do zespołu i znalezienie swojej roli, ale to wciąż zawodnik, który może dużo dać drużynie. Martwi jednak, że Grant gra po prawie 40 minut, a Deni ledwo przekracza 20. Oby po trade deadline ta sytuacja się zmieniła.

Scoot Henderson opuścił dzisiejsze spotkanie z powodu kontuzji. Wciąż nie wiadomo, jak poważny jest to uraz, choć niewiele wskazuje na długą przerwę. Można było jednak dostrzec nić chemii i porozumienia między nim a Clinganem w akcjach pick-and-roll. Tak jak o Camarze można mówić jako o najbardziej stabilnym zawodniku, tak Scoot jest bardzo „chwiejny”. Może tak to po prostu wyglądać – rozgrywający to najtrudniejsza pozycja w koszykówce. Brakuje pomysłu na jego rozwój, wciąż żongluje się jego minutami, a dodatkowo Scoot wydaje się typem zawodnika, który potrzebuje struktury i zagrywek, a ofensywny „wachlarz” Billupsa z pewnością mu nie pomaga. Talent wciąż jest gdzieś widoczny, ale musimy uzbroić się w cierpliwość i dać mu więcej czasu, niż większość się spodziewała.

Bym zapomniał – po blisko roku przerwy powrócił Robert Williams III. Zaskoczył, i to bardzo. Przyznaję z ręką na sercu, że myślałem, iż prędzej zakończy karierę, niż wróci do konkretnego grania. Tymczasem wygląda naprawdę dobrze. Jednak błagam, Cronin, nie daj się zwieść i oddajmy go tylko wtedy, gdy pojawi się satysfakcjonująca oferta. Przy każdym kolejnym meczu drżę, czy jego kolana to wytrzymają.

3 komentarze:

  1. Kacper, naprawdę dobrze się Ciebie czyta./ Ta trójka Sharpa z ośmiu metrów to taki przebiśnieg. Mam nadzieję, że gość w końcu się otworzy na świat:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za miłe słowo :) Sharpe ma naprawdę wszystko żeby być gwiazdą. Oby zdrowie dopisało

      Usuń
  2. Lubię piątki z Bantonem i 4 skrzydłowych i wariacje na temat z Clinganem i/lub Scootem. Sharpe 🔥, trzeba mu wymyślić ksywkę.

    OdpowiedzUsuń