3 listopada 2017

Lillard Time


LAKERS (3-5) @ BLAZERS (5-4) 110-113


Horroru po raz kolejny dostarczyli niezawodni w tym aspekcie Portland TrailBlazers swym stęsknionym atrakcji fanom blazers.pl. Chcieliście wygranego meczu w spokojnym stylu nad LAL bitym nieprzerwanie od 12 spotkań? Nic z tego. Będzie crunch-time pomyśleli pupile Stottsa i sam trener po tym, jak zaskoczyli Lakersów w pierwszej kwarcie aktywną defensywą i niemiłosierną egzekucją na 41-25 pkt. Co z tego, skoro jest druga kwarta - pomyśleli zawodnicy Lakers. To samo pomyśleli użytkownicy niniejszego forum i ... tak właśnie było.  

Początek meczu wymarzony dla Blazers bo wróciła skuteczność werwa Nurkić pick&rolle pull-upy obrońców i trójki Pata. Nie przeszkadzał brak Aminu który często łamał flow ataku swoim lapidarnym kozłem bądź krokami. Lonzo Ball nie pograł nic przy Lillardzie który bronił go cały mecz i to tak że tamtemu odechciało się grać (0 pkt, 3 zb, 4 as.). Rewanż mentalny za przegraną końcówkę z Jazz? Powtórka z Phoenix zaczęli mlaskać fani na trybunach i nawet Neil "GM roku" Olshey zaczął spokojnie oddychać...

Przyszła jednak II kwarta i domek z kart posypał się. Patrzyliśmy jak coraz bardziej rozkręcają się szybcy z piłką w ręce lejkersi, jak gra nr 27 tegorocznego draftu Kyle Kuzma, który niszczył naszą obronę.  U nas tradycyjnie - gdy nie wpadają floatery CJ-a (dziś znów niemiłosiernie blokowany i gubiący piłkę w koźle) albo drivy lub dalekie trójki Lillarda niewiele się dzieje. Podziwialiśmy powrót naszej nadziei bardzo utalentowanego Noah Vonleh (0 pkt, 2 zb., 5 fauli) i zachwycaliśmy się stealem draftu Zachiem Collinsem (0 pkt, 1 zb). W ten sposób bardzo szybko gospodarze w dobrych nastrojach stracili całą przewagę a niedługo poźniej w III kwarcie musieli juz gonić wynik. I wszystko od nowa...

Tak ten mecz toczył się równo aż do początku IV kwarty. Pozytywni jednak tego dnia Jusuf Nurkić, kończący w końcu pick&rolle lay-upami i grający nawet nieźle w post-up oraz Caleb Swanigan dali nadzieję. Ten drugi  zawalczył pod koszem, skończył o tablicę, wygrał wznowienie, obsłużył Nurkicia, zebrał ważną piłkę w obronie. Gdzieś w połowie kwarty Blazersi odrobili kilkupunktową stratę i mecz zrobił się kosz za kosz do końca. Nirwana dla komentujących TNT, można było wznosić częste okrzyki. Czy ktoś z was zastanawiał się, że takie zawody aspirujący do PO gospodarze powinni wygrywać w cuglach, zwłaszcza że boskie dziecię L.Ball w meczu się wyłożył? Czy obstawiliście u booka porażkę PTB w crunch-time?

Obsłużony przez Swanigana Nurkic trafiał potem swe rzuty (nawet wolne), co pozwoliło skupić na środku przez moment obronę gości i Lillard daleką trójką wyprowadził Portland na prowadzenie. Potem przypomniał o sobie Brook Lopez i skutecznie spin-move a potem trójeczka dały przewagę Lakersom. Lillard grał jednak dobrze w końcówce wykończył drive'a, wymusił wolne (14/14 w spotkaniu, siła PTB). Portland jednak nie byliby sobą gdyby w końcówce nie zaliczyli kilku absurdalnych strat a CJ oczywiście sam sobie w nogi wkozłował piłkę, co oznaczało szansę na zwycięstwo dla gości. Nurkić trafił dwa wolne ale Lakers błyskawicznie odpowiedzieli za trzy właśnie wtedy gdy musieli rzucać i trafili (KCP). Na szczęście tym razem Lillard w odpowiedzi trafił swoją dziką trójkę po stepbacku. Można odetchnąć. Było to dramatyczne i widowiskowe. Lillard Time z rolexem na ręku. Czy tak właśnie Blazers powinni grać końcówki i zamykać mecz?

Z poprzednich meczów obserwacja końcówek mówiła nam wyraźnie, że PTB grali nie te akcje i dokonywali złych wyborów przy prowadzeniu, gdy trzeba było je dowieźć do końca. Rzucali wtedy za trzy gdy nie potrzebowali (to rywale mieli gonić) i zamiast wymuszać faul, grać długie cierpliwe akcje tracili piłkę i przegrywali. Portland jest jedną z najgorszych drużyn rzucających w pomalowanym (bardzo mało punktów) i jednocześnie jedną z najlepszych z linii. Daje to jakieś logiczne wnioski ławce trenerskiej?

Podsumujmy występ pupili. Nurkić na plus za skuteczność i tę dawkę energii. Tyczy się takoż Swanigana.  Brawa dla Davisa za waleczność. CJ musi potrenować kozioł i podania, bo celność już ma. Turner chłodek głowy bo czasem fantazja go przerasta. Letter O wygrał mecz. Teraz coś z zupełnie innej beczki.... Harkless.... miałem się nad nim zlitować ale nie... Popatrzcie na jego obronę w ostatniej akcji  LAL 0.7 sec do końca. O mało jego gapiostwo przegrałoby mecz. Cały Harkless. Po 9 meczach tego sezonu musimy chyba zgodzić się, że mamy najsłabszych skrzydłowych w całej NBA. Do przemyślenia Mr Olshey.





21 komentarzy:

  1. Dame DOLLA.takie końcówki można oglądać cały sezon.i tak też będzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy tylko ja mam takie wrazenie, czy wiekszosc druzyn ktora gra przeciwko Blazers ma swoje najlepsze mecze w sezonie, albo jakis mob ma swój career high. Chyba nikt tak jak Blazers nie potrafi zmotywowac rywala, szkoda tylko ze siebie nawzajem nie potrafią. Szampan juz czeka w lodowce na dzien w ktorym pozegnamy sie z "Sam nie wiem co robię" Stottsem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lakersi zagrali na szczęście najgorszy

    OdpowiedzUsuń
  4. Behemot17:53

    Problemem tego zespołu jest nieposiadanie top 10 gracza, a nie Stotts, Lillard czy ktokolwiek akurat denerwuje komentujących.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy20:24

      Lillard wedlug mnie jest top 10, tylko brakuje trzeciej stalej opcji w punktach, niestety ale Nurk rsczej nie bedzie zdobywac po 20 pkt w kazdym meczu, chociaz nadal jeszsze licze ze bedzie MIP tego sezonu. Stotts ciagle cos eksperymentuje w rotacji i przez to cala druzyna nie moze znalezc rytmu.

      blazermaniac

      Usuń
  5. PrzemoW17:55

    Ball super staty :) hehehe , ale Kuzma to im się udał , choć nie trafił 3-ki na remis. Cieszy wreszcie game winner Lillarda , oby to był dobry omen i ja osobiście proszę częściej o takie (wygrane) końcówki. Pierwsza kwarta bardzo fajna zwłaszcza w jej końcówce te seryjne 3-ki CJ'a. Końcówka nerwowa ale tak już chyba w tym sezonie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy18:00

    Bardzo dobra defensywa mimo wszystko.Teraz trzeba poćwiczyć podania,a nie w kółko klepanie do straty/nie zauważonego faulu. Byłem trochę sceptyczny co do wyniku jak zobaczyłem Maurera na głównym sędz.Na szczęście nasz taleby zwyciężył
    {RCRU READY?}

    OdpowiedzUsuń
  7. pdxpl20:22

    plus dla Stottsa za minuty Collinsa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy20:30

      Spoko, tylko za dlugo go trzymal, powinien byc na parkiecie wtedy gdy mamy conajmniej dwucyfrowa przewage, albo gdy mecz juz jest przegrany. Chcialbym tez w koncu zobaczyc Caleba w pierwszej piatce, Vonleh nie jest jeszcze gotowy albo nigdy nie bedzie.

      blazermaniac

      Usuń
    2. Behemot23:25

      Collins dał dobre minuty.

      Usuń
    3. Pytanie tylko po co mu to? Przecież to jest bust tego draftu. Nie widzicie tego?

      Usuń
    4. pdxpl06:41

      nie minał miesiac gry, chlopak dostal 2 razy szansę. Ma 20 lat, naprawdę trochę ostrozniej z tymi typami. Trzeba być slepym, albo patrzec tylko w box score, a nie na parkiet , zby nie widziec , ze sama obecnoscia robi roznice w obronie. rok temu podobne, pochone "analizy" pisano o Sabonisie czy Poetlu. To jest prospect i z defincji potrzebuje czasu do rozwoju. I lepiej dla Blazers jesli Stotts znajdzie dla niego minuty

      Usuń
    5. Stotts boi się dać pograć młodym. Beggie już dawno powinien zaczynać w pierwszej piątce. A Zach ,tak to daleki prospect. W obronie naprawdę spoko ale w ataku to porażka nie wie jak się ustawiać . Oshley ty papo wymienić dwa picki a tak była możliwość wzięcia np. Onugbego, Brooksa, a przede wszystkim Bella ależ strata.Chyba presja numerków go opanowała .

      Usuń
  8. Anonimowy20:38

    Tak naprawdę to nie ma się czym zachwycać. Graliśmy z drużyną, która uprawia streetball, czyli biega dwóch graczy, jeden zbiera, podaje drugiemu a ten biegnie przez całe boisko i wchodzi pod kosz.
    Nasi gwiazdorzy po pierwszej kwarcie rozegranej zespołowo, wdali się właśnie w koszykówkę taką jak Lakersi i zaczęły się problemy.
    Zwycięzców się nie sądzi, ale z takim poziomem taktyki i indywidualnej obrony (70% fauli przy akcjach 1 na 1 na nasz kosz) to będziemy wygrywać jedynie z outsiderami, a Lakersi raczej na pewno są bliżej tego grona niż poważnych firm na zachodzie.
    Martwi mnie, że nasz atak skupia się za dużo na indywidualnych popisach. Jak piłka trafiła do Nurkicia to miał 80% skuteczności i panowaliśmy na +10 minimum. Gdy niscy zaczęli rzucać przez ręce i masowo wchodzić pod kosz, zaczęły się kłopoty. Udało się wygrać, ale biorąc pod uwagę klasę rywala, nie mogę nazwać tego krokiem wprzód - co najwyżej dreptaniem w miejscu.
    Teraz Oklahoma i Memphis, także zaczyna się poważna weryfikacja, na którą z niecierpliwością czekam.
    Chwała Lillardowi, ale nie oszukujmy się Lakersi to nie jest zespół, który dobrze broni. Teraz Westbrook i Conley i czas będzie pokazać, że się jest tym, za kogo się uważa.
    ArtBi

    OdpowiedzUsuń
  9. Behemot08:22

    Gorący Kuzma przestał nagle trafiać jak tylko Collins zaczął go kryć. Nie wiem jak można pisać, że to bust.

    OdpowiedzUsuń
  10. Behemot09:23

    A tak w ogóle to marzy mi się Anthony Davis w parze z Lillardem. Tylko niestety CJ, Nurkic i picki do końca świata mogą nie wystarczyć na taki transfer.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej marz o Stottsie aby młodych puszczał na więcej minut no i proszę też o shabbaza.

      Usuń
  11. Nie nam nic do Collinsa niech sie rozwija choc na tle innych debiutantów wygląda po prostu bardzo słabo. Druzuna jest ba takim etapoe ze potrzebowala gracza ktory juz teraz wzmocni ją. Zwlaszcza na skrzydlach. Ktory bedzie dawal juz teraz. Jak Tatum Mitchell Kuzma i inni. Nie za lat 5 kiedy Lilard zarosnie siwizną. W tym aspekcie Collins to bust i to bust Olsheya nie jego samego

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy15:32

    Ja tez nie rozumiem Stottsa.Oddal dwa picki za Collinsa tylko po to zeby siedzial na lawie?cos tu jest nie halo Swanigan tez gra za malo a robi wrazenie ze dalby sobie rade.Mielismy kilku mlodych ktorzy niby to nie byli gotowi do gry (Baylles,Burton jeszcze wczesniej O'Neil)i jeszcze paru by sie znalazlo.Wszyscy wiemy jak sobie radzili w innych klubach,gdy tylko dostali szanse.Moim zdaniem Stotts nie potrafi pracowac z mlodymi tzn nie daje im szansy.Jak sie nie myle to 6-ty sezon jest z nami i jestesmy w czarnej dupie...Powinien zostac zwolniony jak najszybci

    Lamarcus

    OdpowiedzUsuń
  13. pdxpl20:04

    Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy20:57

    Co do skreślenia debiutantów to jeszcze zaczekajmy. Nie każdy wchodzi do NBA i zaczyna jak Jordan czy LBJ.
    Niech przypomnę, że Drexler w pierwszym sezonie miał 7,7 p/m i miał zostać wymieniany potem do NY za jakieś "spady".
    Dziwne jest jednak że wybraliśmy dwóch graczy o podobnej charakterystyce - wygląda jak szykowanie się na ewentualne problemy z przedłużeniem Davisa i Nurkicia.
    Moim zdaniem na razie wydać jedynie tyle, że Caleb nie ma w sobie strachu i przez to zyskuje na dynamice w stosunku do Collinsa. Tak naprawdę to jednak ani numer 10 ani 26 nie gwarantuje, że zyskamy gracza na lata.
    Jest wiele chybionych nr 1, a takich jak Malone (13 numer) czy Drexler (14 numer) nie ma za wielu.
    Także bądźmy optymistami i dajmy chłopakom czas. Jak z któregoś z nich wyrośnie coś więcej niż solidny zadaniowiec, to biorąc pod uwagę ich numery już powinniśmy się cieszyć. Może się też tak stać, że po okresie gwarantowanego kontraktu miejsca w NBA może dla nich zabraknąć, choć u nas jak się płaci 10M za Meyersa to każdego jesteśmy w stanie przygarnąć.
    ArtBi

    OdpowiedzUsuń