18 marca 2018

Od świętego Walentego do świętego Patryka


PISTONS (30-39) @ BLAZERS (43-26) 87:100


Dwie rzeczy nie mogą się skończyć tej wiosny: zima i seria wygranych Portland Trail Blazers. Choć tak po prawdzie to na zwycięską ścieżkę weszło Rip City już w dniu św. Walentego. 17 marca, w St. Patrick's Day Pistons stali się 12 przeszkodą, sforsowaną przez oregoński walec. 

Mecz był wyrównany... przez jakieś 3 minuty. Od stanu 9:9 Blazers ruszyli i do samego końca goście oglądali już tylko ich plecy. Sygnał do ataku dał Moe Harkless, zaskakująco zuchwałym i skutecznym powietrznym wypadem między Blake'a i Andre. Jeszcze w tej samej kwarcie walnął dwie tróje. W ogóle w marcu Moe gra jakby w swej umowie doszukał się kolejnego bonusu. Niewiadomo czy jest to buziak od Paula Allena, karta podarunkowa w Wal-Marcie, czy może jeszcze coś innego, ale skrzydłowy Blazers znów imponuje. 


Z 8 punktami był najlepszym graczem w początkowej fazie meczu. Rain Bros nie trafiali, Nurkić szybko złapał dwa faule i Stotts sięgnął po...Leonarda. I wiedział co robi. Meyers nie czekając zaaranżował Aminu czystą trójke z rogu, po asyście Lillarda zrobił sobie dobrze, wreszcie postawił Cj-owi zasłonę, tak dobrą, że gdyby musiał, sam by ją wykorzystał. Znakomita seria Meyersa, bardzo ważna w kontekście ratowania jego podupadłego morale

Pewności  w grze nie brakuje duetowi Davis-Collins. Także przeciwko Pistons stanowili mocny fundament rezerwowego line-upu. Zach zmieścił się ładnie po pick-n-rollu z McCollumem. Ed rządził pod tablicami. Niedomagał trzeci z filarów. Shabazz Napier nie trafiał i w drugiej kwarcie Portland przeżywało największy tego dnia kryzys. Detroit trafiło aż 5 razy zza łuku. Obrona rzutów trzypunktowych jest sporym mankamentem Blazers od dłuższego czasu i zwycięska passa nie może nam tego przesłonić. Dzisiaj pozwoliło to zbliżyć się gościom na 6 punktów. W playoffach przeciwko mocniejszym straty mogą być znacznie poważniejsze.

Ale  tym razem to zaledwie rozregulowane Tłoki, dlatego też kłopoty Blazers nie trwały długo. Evan Turner wybrał się wzdłuż linii końcowej na 2+1. Jusuf Nurkić trafiał z dystansu, a nawet kiedy pudłował , to piłkę pod koszem zbierało- 6'3 Lillarda. Chief z Patem biegali do kontr. W takich meczach, w tym miejscu sezonu, przy piętnastopunktowej przewadze faworyta po 24 minutach drugie połowy powinny być odwoływane.

Bo niby co przeżyliśmy zanim wybrzmiała ostatnia syrena. Zapasy Jusufa z Andre, frustrację Stana van Ugly Gundy, że biją mu Luke'a, trójki Lillarda gdzieś z inner-city w Detroit, Pata Connaughtona z blokiem, kiedy już w klasyczny sposób zachodzi przeciwnika „od zakrystii”. Nudy. Zwycięstwo pewne jak trup w kryminale.

Rain Bros kontrolowali przebieg wydarzeń w Rose Garden , jakoś specjalnie nie epatując skutecznością. Z pomocą Moe Harklessa, Aminu i Nurkicia poprowadzili Rip City do 12. zwycięstwa. Tego dnia, z tym rywalem, chodziło tylko o wygraną, jak najmniejszym wysiłkiem, bez uszczerbku na zdrowiu. Udało się. Nie jest łatwo utrzymać koncentrację i osiągnąć cel w meczach, w których wygraną już przed startem przypisują ci wszyscy, a za obstawienie innego rozwiązania w Las Vegas płacą diamentami. Jeśli nie wierzycie zobaczcie Nuggets w Memphis. Blazers uniknęli wpadki ponieważ  mają  Lillarda i McColluma.

Playoffy w Oregonie widać coraz wyraźniej. Za plecami Blazers trwa jednak zażarta walka. Uczestniczą w niej również Los Angeles Clippers Tobiasa Harrisa. Przedłużenie serii, w „backtobackowym” starciu ze zdesperowanym rywalem byłoby sporą przyjemnością, tym większą, bo nieoczywistą. 

7 komentarzy:

  1. Anonimowy12:07

    Kolejny zespol, ktory rzuca nam mniej niz 100pkt.
    Wyglada na to, ze mocno poprawilismy obrone.

    Karol PTB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pdxpl12:15

      mialo być w relacji, ale zapomnialem;p :tylko Utah bronia lepiej w marcu

      Usuń
  2. Anonimowy12:08

    Teraz LC i Houston. Ten drugi mecz będzie arcyciekawy. Czy możemy nawiazac rownorzedna walke z tym walcem Houston.

    MFA

    OdpowiedzUsuń
  3. Behemot13:35

    Dziś trudny mecz. 3w4b2b. Wygląda na to, że o 3 miejsce bijemy się z Utah. To dobrze, bo to znaczy, że na nich nie trafimy w I rundzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy09:17

    Terryy wstyd!!!
    Dlaczego LAC nam rzucilo wiecej niz 100pkt!!!

    13 wygrana z rzedu spoko...juz nie mam sie czego czepiac przez Ciebie pierniku stary!!!!!

    Karol PTB

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie jak drużyna gra tak, że Lillard nie musi się przemęczać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy10:20

    Już nastepny mecz, to mecz prawdy. Przytocze zdanie z internetow z ktorym sie zgadzam w 120% :))):

    "świetliste smugi to moze jest coś, co wydobywa się z d… „twoich” rakiet, bo klub z Portland nosi nazwę Trail Blazers"!!

    Karol PTB

    OdpowiedzUsuń