fot. blazers.com
Porażka w Minneapolis była zaledwie druga w ostatnich 10 meczach, przerwała serię 6 zwycięstw z rzędu. Są Blazers rewelacją początku 2025, drużyną która w pierwszej części sezonu szła utartym, przewidywalnym szlakiem przegrywów, w kierunku topowego wyboru w drafcie. I wraz z nastaniem nowego roku coś pękło, cos się skończyło, coś w końcu w RipCity kliknęło.
Trudno nie widzieć postępu, trzeba być ślepym, żeby nie zauważyć przełomu w grze Scoota Hendersona i Shaedona Sharpe'a, trzeba dużo złej woli, aby bagatelizować dobra atmosferę, która panuje w tej ekipie. Ale mimo wszystko, nie mogę kupić tych Blazers jako całości, nie widzę tego. Nie ufam projektowi opartemu na izolacjach Granta ( choć uczciwie trzeba przyznać, że ostatnio jakby tego mniej), na tym czy Simonsowi "siądzie " trójka oraz temu, którą nogą w dniu meczowym wstanie Ayton. Nie przekonuje mnie nadal Billups. I takie chwile jak dzisiaj w czwartej kwarcie, kiedy nie zrobił nic, aby zatrzymać 15:0 Wolves, tylko mnie w tym przekonaniu utwierdzają. Na razie to dobry trener jak wszystko idzie dobrze.
Gdzieś w przestrzeni medialnej mignęło mi "populistyczne zwycięstwa" na określenie ostatniego pasma sukcesów. Coś w tym jest. Czy nie jest populizmem pogoń za wszelka cenę za wygranymi, choć nie ma takiej konieczności, używając do tego głównie weteranów, tylko od czasu do czasu, polegając na przebłyskach talentu młodych? Czy populizmem nie jest granie w środku sezonu, w nieplayoffowym zespole 8/9-osobową rotacją? W pogoni za lajkami przedłużeniem kontraktu, Billups robi wszystko aby wygrywać. Czy trener rzeczywiście patrzący w przyszłość drużyny, a nie wyłącznie swoją, powierzałby w decydujących momentach piłkę Simonsowi, czy jednak ryzykowałby oddanie kierownicy Hendersonowi? Co wspólnego z dalekowzrocznym myśleniem ma na przykład nieprzerwanie używanie, ewidentnie ostatnio przemęczonego Avdij( mówi się nawet o jakiejś kontuzji), choć trener mniej łasy na zachwyty gawiedzi spróbowałby load managementu i posadziłby Izrealczyka na ławce, dając szansę Murrayowi czy Rupertowi. I tak ma szczęście, bo pomijając Thybulle'a, od startu sezonu dysponuje składem bez poważnych kontuzji, dobrodziejstwem na standardy NBA i Blazers niespotykanym. Co można sądzić o trenerze, który w meczu, gdzie jego podstawowy center trafi dwa razy z gry, daje zastępcy czyli Clinganowi biedne 6 minut, mimo że gołym okiem widać, kto tu robi różnicę.
Tymczasem na konferencji prasowej po cichym dla Portland trade deadline Joe Cronin mówi o rozwoju drużyny i big picture. Według mnie kłóci się to ze sposobem zarządzania ekipą przez Billupsa, obliczonym przede wszystkim na osobisty sukces- przedłużenie umowy
Wracając do trade deadline, nie znalazł Cronin zadowalających ofert i tu mu wierzę. Rynek jest nieubłagany. Patrząc na deale z udziałem Bogadnovicia czy Smarta, aby pozbyć się ciążących kontraktów np. Granta trzeba dołożyć pick. Na to jeszcze GM Blazers się nie odważył. Być może nie będzie miał wyjścia latem czy przy okazji następnego trade deadline, tylko że cena może być jeszcze niższa niż obecnie, bo trudno rozważać wzrost wartości oregońskich weteranów. No, chyba że plan rozwoju zespołu zakłada również i wariant, w którym Ayton, Simons czy Grant wypełniają do końca swoje kontrakty. Byłby to przepis zapewne na jeszcze niejedną serie zwycięstw, włączenie się być może w kolejnych sezonach nawet walkę o playoffy. Tylko czy nie byłby to powrót do miejsca, którym już RipCity było, nawet dojmująco zbyt długo, do przeciętności. A chyba oddając Lillarda, liczyliśmy na coś więcej.
Podsumowując, nie wierzę, w przeciwieństwie do coraz większej grupy fanów, że ci Blazers są for real, że wystarczy parę usprawnień i mamy poważną ekipę. Jeśli za rok o tej porze w składzie tej drużyny będą jeszcze aktualni weterani, jeśli kierować nią będzie Billups to grozi Portland ponowne wpadnięcie w pułapkę średniego rozwoju, w warunkach NBA oznaczającej udział w playoffach, ale bez większych szans na stanie się kontenderem.
Realia ligi pokazują, że- pomijając wielkie rynki- droga do zbudowanie poważnej drużyny wiedzie przez draft oraz mądre wymiany. Nie bez powodu wśród ekip liczących się dzisiaj w stawce, tylko Knicks, Lakers oraz, w mniejszym stopniu, Mavericks nie zawdzięczają swej pozycji wyborom w drafcie. Gdzie byliby dzisiaj Thunder bez SGA ( wymiana z LAC) oraz super drafty: J-Dub, Holmgren. Cavs z Mobleyem, Sota i Edwards czy Spurs z Wembynayamą oraz Castlem to tylko kilka z całej masy przykładów potwierdzających tę tezę. Wiele razy pisaliśmy już o tym, nie przyjdzie do Portland wielka gwiazda z rynku FA. Wszystko na co można liczyć to mądre przechwyty w wymianach, jak ten z Avdiją oraz draft.
Do końca sezonu pozostało 29 meczów, chciałbym więcej piłki i odpowiedzialności w rękach Hendersona i Sharpe'a, więcej minut dla Clingana (doprawdy nie da się wykazać, złapać rytmu, grając po 6-11 minut) włączenia do rotacji Ruperta. Do tego trzeba trochę odwagi, rzeczywistej, a nie tylko deklaratywnej myśli o rozwoju. To jest ostatni moment, aby posadzić na ławie Granta, Aytona, Simonsa i Avdiję. Kim są w lidze, co mogą dać Blazers już wiemy. Bez ograniczenia ich minut nigdy nie dowiemy się jakimi koszykarzami będą ci, którzy mają ich zastąpić. A przecież chodzi o big picture, prawda?
Do przerwy na ASG jeszcze dwumecz w Denver. Chętnie obejrzę, coraz mocniej patrząc w stronę NCAA. March Madness już za rogiem. Z 8-10 wyborem (cały czas wierzę, że będzie wyżej) też da się trafić na kogoś sensownego.
Sidy Cissoko, 20-letni skrzydłowy z Francji, z którego zrezygnowano w San Antonio podpisal two-way umowę w Portland
Na koniec Scoot, młot na Wilki
Ze wszystkim, co tu napisano się zgadzam. Brak ruchów w tym okinku ma sens tylko pod kątem maksymalizacji zwycięstw w tym i następnym sezonie. Tylko, że w tym sezonie sufit to nawet nie jest play in, a w przyszłym roku maksimum to wyjazd z play off po pierwszej rundzie. Może o te przeciętność właśnie chodzi, bo w takim miescie jak Prtland ona wystarczy do sprzedaży biletów. Nie wiem. W dłuższej perspektywie chciałbym jednak czegoś więcej, a management awersją do odważniejszych ruchów zmniejsza na to szanse.
OdpowiedzUsuńDokładnie mam takie same zdanie, zresztą wiecie, bo czytacie.
OdpowiedzUsuńPrzewidziałem że nie będzie żadnych wymian, bo już nieco udaje nam się zajrzeć do głowy Cronina i Billupsa
OdpowiedzUsuńMam praktycznie identyczne odczucia odnośnie obecnego miejsca, w którym jesteśmy, jak pdxpl i w sumie dzisiaj na tyle.
OdpowiedzUsuńKilka uwag co do sytuacji Naszych młodych zawodników :
OdpowiedzUsuń- Wydaje mi się, że Clingan jest zawodnikiem, który na razie nie jest gotowy fizycznie na granie większych minut na parkietach NBA. Aktualnie Jego średnia wynosi 16 minut. W NCAA grał maks 22 minuty. W jakim stanie są Jego kolana ? Na pewno sztab więcej niż my i prawdopodobnie obawiają się poważnej kontuzji przy wyższych obciążeniach. Clingan ma zaledwie 20 lat. Jeśli ogarnie swoje ciało to wszystko przed Nim.
- Rupert przegrywa rywalizacje o miejsce w rotacji nawet z D. Bantonem. Ma słaby rzut za 3. Pojawienie się Cissoko wskazuje, że decydenci Blazers nie wiążą z Nim przyszłości
- Szkoda mi K. Murraya. Ten zawodnik ma coś w sobie. Dobry zasięg, niezły atletyzm i rzut za 3. Pozycje na skrzydle zajmują mocni Camara i Avdija i dodatkowo jest poczciwy Grant. Także losy Krisa rysują się u Nas mgliście. Może zostanie gdzieś spakowany w pakiecie potencjalnej wymiany.
moze nie doprecyzowałem tego w tekscie, nie chodzi tyle o mało minut dla Clingana, co o to że raz gra 8, a raz 20minut. Nie sądzą, żeby to było prorozwojowe dla tak mlodego gracza. Fakt, ze z 5-7 kilo mogłby zrzucić. Róznica między Murrayem a Rupertem jest taka, że ten pierwszy dostał szansę pokazania się nie tylko w garbage time. Upominam się o parę spotkań, w których Rupert może pograc obok zawodników pierwszopiatkowych. Obecnie nie ma podstaw, aby ocenić jego przydatność
UsuńClingan nie ma problemu z kolanami tylko z kilogramami
OdpowiedzUsuńTo prawie na jedno wychodzi. Jak zrzuci z 10 - 15 kg to i stan kolan, kręgosłupa się poprawi.
UsuńO tym właśnie mówię od początku. Niech zrzuca ten dziecięcy tłuszczyk. Inaczej skończy Zionem i innym Donciciem (with all respekt to Jokic)
UsuńZ czystej ciekawości. Jak się celowo przegrywa spotkania? Najgorsza rotacja, wmuszanie strat czy rzucanie w obrecz? Pytam poważnie :)
OdpowiedzUsuńZ poziomu GM wymieniając starszych graczy do innych zespołów i lecząc każda kontuzję tak jakby chodziło o życie. W wersji hard awet wymyślając kontuzje.
UsuńZ poziomu trenera dając więcej minut młodym graczom, niż by dostali gdyby wyłącznym celem były zwycięstwa.
A z poziomu zawodnika... ??? ...to musi być smutne...
UsuńZ poziomu zawodnika się nie tankuje, bo to hamuje rozwój, a tego nikt nie chce.
UsuńZ poziomu zawodnika- veta kilka meczow przerwy od gry na regenerację w 82 -meczowym maratonie to może być zbawienne rozwiązanie
OdpowiedzUsuńOdwołuje wszystko co napisałem o dobrej defensywie
OdpowiedzUsuńGdy patrzę, jak mądrze gra Sharpe i jak mądrze grał Scoot przed kontuzją, to myślę, że nadszedł juz czas żeby wysłać Anta do sanatorium i wrzucić oby chłopaków do S5.
OdpowiedzUsuńMoże tak być po All-Star Weekend, że solidnie zatankują. Ayton się połamał, Grant mało dostępny, Thybulle nie zagra nic. Tylko nie wiadomo jak kostka Hendersona
UsuńTeraz długa przerwa dla zespołu, może się podleczy.
Usuń