12 listopada 2013

Blazers wygrywają z Pistons




Hejty, które wczoraj posypały się z mojej strony na Robina Lopeza i Mo Williamsa wygrały im dzisiaj mecz. Nie-ma-za-co. Lopez po dwóch łokciach od Drummonda (bez konsekwencji) miał mecz sezonu z drugim double-double z rzędu i nawet jego nieporadność wyparowała, bo robił takie rzeczy. Moment meczu to zdecydowanie jego wsad nad Stuckey'em. Mo Williams był 7 na 7 z gry, potem nie trafił dwóch rzutów, ale mecz skończył z 17 punktami. Z trzech kluczy, które wymyśliłem kilkanaście godzin temu Blazers zrealizowali dwa. Jennings i Smith trafili 2 trójki na 7 oddanych, a w bezpośrednim starciu ławek, PTB wygrali - po raz kolejny grając tą samą czwórką - 34 do 25. 

*

Thomas Robinson zawiódł ofensywnie, ale w obronie mierzył się z grającym wtedy na czwórce Joshem Smithem i ten match-up nie wyglądał na różnicę dziesięciu milionów. Dorrell Wright trafił 3 trójki grając na pozycji numer cztery, kradnąc minuty Robinsonowi, ale dając Stottsowi po raz kolejny dobre wiadomości, że linup Lillard/Williams/Batum/Wright + Aldridge/Lopez/Freeland jest fajnym pomysłem, jeżeli Blazers rzucają ponad 45% za trzy i mają 51% z gry, grając przez cały mecz daleko od kosza. Blazers konsekwentnie nie chcą pchać się w pole trzech sekund. Do tej pory prędzej upatrywałbym się takiego rozwoju rzeczy w przeciwnikach, którzy straszą w pomalowanym (Nuggets, Rockets, Kings, Pistons) niż w kampanii prowadzonej na rzecz czołówki w 3PTM. Patrząc na skład, Blazers mają naprawdę duży talent rzutowy. Widać to po tych siedmiu meczach. Nie wydaję mi się jednak, że gracze dostają od Stotts bana na drive'y. Lillard oraz Matthews w ubiegłym sezonie zdobywali najwięcej punktów spod kosza więc grając z drużynami, które jednak skupiają się na obronie na obwodzie wreszcie dostaniemy Blazers nieprzegrywających w punktach z paint. Dzisiaj oddali ich 60. Najwięcej w sezonie, ale też Pistons są w tej statystyce w czołówce ligi. Drummond i Monroe mieli odpowiednio 16 i 8 zbiórek, ale tutaj szok i niedowierzanie, to Blazers w całym meczu mieli ich więcej (44-42). Joel Freeland po raz kolejny robi więcej niż może i zaprzecza wszystkim stereotypom i żartom o flegmatycznych Brytyjczykach. 6 zbiórek, 6 punktów i asysta do Aldridge'a. Dużo energii i wiary w swoje warunki fizyczne, bo nie dawał się zdominować drwalom z Detroit. 

*

Czwórka Lillard, Matthews, Batum, Aldridge zagrała pół na pół. Najgorzej wypadł Matthews, który przez 30 minut trafił tylko jeden rzut. Po fantastycznych pięciu meczach na 60% z gry i 58% oraz średnio 20 punktach na mecz, przyszedł lekki kryzys. Z Suns w revenge-game będzie lepiej. Batum miał niezły wsad w trzeciej kwarcie. Miał 12 punktów z 11 rzutów, ale też 8 asyst. Aldridge trafił tylko 3 rzuty z 9 z mid-range, ale był aktywny w obronie. Zebrał 12 piłek i miał jeden blok. Na Jenningsie, którego skarcił za pressing na całym boisku. Po skandalicznym 1-15 z gry w meczu z Kings, Lillard trafił 5 trójek, zdobył w sumie 25 punktów, miał 5 zbiórek i 4 asysty. Na początku czwartej kwarty Blazers prowadzili tylko trzema punktami. Najpierw Dorrell Wright trafił trójkę po podaniu Williamsa, potem Lillard trafił za trzy. Cichy Maurice Cheeks wziął czas. Gładki Charlie poceglił za trzy, a niecałą minutę pózniej Lillard rzucił dwa punkty z dalekiego półdystansu i Blazers odjechali na 9 oczek. Na 4 minuty do końca Piston tracili już 13 punktów i mecz mógłby się skończyć, ale Jennings zdobył 9 punktów i mieliśmy crunch-time. Dobrze broniony przez Aldridge'a nie trafił lay-upu z lewej strony, który zmniejszyłby prowadzenie PTB do 2 punktów. Lillard trafił oba wolne i było po meczu. 

/W środę Blazers grają z Suns o 4:00 naszego czasu.

4 komentarze:

  1. Sosna198220:48

    Wygląda to coraz lepiej. Żeby jeszcze podniesiono z ławki kolejnych graczy (Barton, Leonard).

    OdpowiedzUsuń
  2. Behemot22:06

    No mam nadzieję, że akurat tych graczy z ławki nie podniosą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Można by spróbować sprawdzić Crabbe.Choć ja czekam na zdrowego i sprawnego C.J Mc Colluma

    OdpowiedzUsuń
  4. ZooM09:05

    Barton jest jeźdźcem bez głowy, jak się go opanuje to może być z niego pożytek bo wnosi sporo energii z ławki. Leonard strasznie zawodzi w defensywie. Nie widać żeby się w tym kierunku rozwijał, a właśnie obrony trumny od niego wymagamy przede wszystkim.

    OdpowiedzUsuń