17 kwietnia 2015

3 na 4: Podsumowanie sezonu 2014/2015

1. Najlepszy moment Portland TrailBlazers w sezonie 2014/2015?

Jędrzej Mirowski: Nie mam jednego wybranego. Sezon był świetny, ale brakowało niezapomnianych końcówek spotkań. W pamięci utkwiła mi za to "cieszynka" Wesleya Matthewsa i ta imitacja wyciągania strzał z kołaczanu. Do tego pierwsza część sezonu, gdzie ciągle porównywało się Splash Brothers i Rain Bros. To były świetne chwile. 

pdxpl: Zastanawiałem się z pół godziny. I albo ten sezon nie obfitował w spektakularne chwile, albo to pierwsze objawy starczej demencji. Ale mam, znalazłem! 19 grudnia i  zwycięstwo po trzech dogrywkach w San Antonio. Bez Batuma i Lopeza, za to z Aldridgem i Lillardem w najlepszym wydaniu. Będę do tego wracał jeśli Grizz nas wykopią ;)

Andrzej Tropaczyński: Kilka spotkań po przyjściu Afflalo, gdy Stotts zaczął odważniej sięgać po piątkę Lillard-Matthews-Afflalo-Batum-Aldridge. Funkcjonowało to świetnie i naprawdę wyglądało na to, że można zacząć myśleć nawet o wyjściu z zachodu.

2. Najgorszy moment Portland TrailBlazers w sezonie 2014/2015?

Jędrzej Mirowski: Kontuzja Matthewsa. Pamiętam, że wówczas nie martwiłem się nawet tak bardzo sezonem Blazers, co dalszą karierą Matthewsa. Po urazie Achillesa niewielu wracało do pełnej sprawności, a jemu ta kontuzja przytrafiła się dodatkowo w contract-year. Było mi go ogromnie szkoda.

pdxpl: Bezdyskusyjnie "czarny czwartek" 5. marca, czyli kontuzja Wesa Matthewsa, która prawdopodobnie zrujnowała Blazers marzenia na coś więcej niż pierwsza runda, a mam nadzieję, że nie karierę Wesa

Andrzej Tropaczyński: Kontuzja Wesley i porzucenie nadziei na wielki wynik w tym sezonie.

3. Twój MVP Blazers w sezonie 2014/2015?

Jędrzej Mirowski: LaMarcus "L-Train" Aldridge. Dźwignął sezon Blazers na swoich barkach, pomimo wielu urazów. Moment w którym przedłożył drużynę ponad swoje zdrowie i operację kciuka naprawdę zrobił na mnie wrażenie. Gdyby PTB skończyli sezon w TOP3 to zdecydowanie byłby brany pod uwagę w dyskusji o MVP ligi.

pdxpl: Po pierwszej części sezonu miałem, trochę przekornie, Lillarda, który po ASG obniżył loty więc teraz już bez wątpliwości - L. Aldridge. Grając pół sezonu z kontuzją trzymał formę i grę Blazers. Według mnie powinien znaleźć się w top 10 graczy tego sezonu.

Andrzej Tropaczyński: Aldridge, bo nie może być innego. Pewny przez cały sezon. Powoli staje się postrachem po obu stronach parkietu (zerknięcie na jego defensywne statystyki może parę osób zaskoczyć). Sign this extension Lamarcus!

4. Jak typujesz serię przeciwko Memphis Grizzlies?

Jędrzej Mirowski: Zdrowie będzie najważniejsze. Czy wypada źle życzyć rywalowi? Gasol przed chwilą jeszcze walczył z urazem kostki, chociaż wczorajszej nocy zdobył carrer-high 33 punkty przeciwko Pacers. Tony Allen walczy z urazem ramienia i nie gra od 3 tygodni. Conley ma problemy z plantar fasciitis  i kostką, a więc zapewne nie będzie zdrowy na pierwszą rundę. U nas wbrew pozorom nie jest tak tragicznie. Afflalo ma być gotów na Game 1, McCollum i Kaman też. Nie wiadomo tylko co z Batumem. Liczę na powstrzymanie rywali pod koszem i przewagę w rzutach zza łuku. Blazers 4-2 Grizzlies. Nazwijcie mnie szaleńcem.

pdxpl: Byłem zwolennikiem właśnie tego rywala w pierwszej rundzie (ślady tego można znaleźć w komentarzach). I nie dlatego, że uważam Grizz za słaba drużynę, a ze względu na równie pochyłą, na której moim zdaniem w tej w chwili znajduje się ich forma. Ponadto kontuzja Conley'a równoważy jakoś brak Matthewsa. Będzie ostra, równa walka, zdecydują detale, a wygra ten kto zachowa więcej zdrowia. Optymistycznie 4:2 Rip City!!!!!!!!!!!!

Andrzej Tropaczyński: Naprawdę nie wiem czego się spodziewać. Z jednej strony to Memphis, które ma na Blazers sposób jak nikt inny, z drugiej mają problemy nie mniejsze niż Portland i daleko im do formy z pierwszej części sezonu. Liczę, że Stotts czymś zaskoczy (po 0-4 w RS w zasadzie już może zacząć te mityczne „adjustments”), a chłopaki wynik w RS potraktują jako dodatkową motywację. Pieniędzy bym na naszą ekipę nie postawił, ale tak samo myślałem rok temu przed serią z Houston. Zamiast więc straszyć ludzi moim typem lepiej wskażę, że zdaniem amerykańskich matematyków szanse są mniej więcej równe.

1 komentarz:

  1. Anonimowy14:46

    Szalone 4:2 dla Blazers-jeśli powstrzymamy pecha.
    Ale to jest najtrudniejsze!!!
    RIPCITIZEN

    OdpowiedzUsuń