1. Najlepszy moment Portland TrailBlazers w sezonie 2014/2015?
Jędrzej Mirowski: Nie mam jednego wybranego. Sezon był świetny, ale brakowało
niezapomnianych końcówek spotkań. W pamięci utkwiła mi za to "cieszynka"
Wesleya Matthewsa i ta imitacja wyciągania strzał z kołaczanu. Do tego
pierwsza część sezonu, gdzie ciągle porównywało się Splash Brothers i
Rain Bros. To były świetne chwile.
pdxpl: Zastanawiałem się z pół godziny. I albo ten sezon nie obfitował w
spektakularne chwile, albo to pierwsze objawy starczej demencji. Ale
mam, znalazłem! 19 grudnia i zwycięstwo po trzech dogrywkach w San Antonio. Bez Batuma i Lopeza, za to z Aldridgem i Lillardem w najlepszym
wydaniu. Będę do tego wracał jeśli Grizz nas wykopią ;)
Andrzej Tropaczyński: Kilka spotkań po przyjściu Afflalo, gdy Stotts zaczął odważniej sięgać po piątkę Lillard-Matthews-Afflalo- Batum-Aldridge. Funkcjonowało to świetnie i naprawdę wyglądało na to, że można zacząć myśleć nawet o wyjściu z zachodu.
2. Najgorszy moment Portland TrailBlazers w sezonie 2014/2015?
Jędrzej Mirowski: Kontuzja Matthewsa. Pamiętam, że wówczas nie martwiłem się nawet tak
bardzo sezonem Blazers, co dalszą karierą Matthewsa. Po urazie Achillesa
niewielu wracało do pełnej sprawności, a jemu ta kontuzja przytrafiła
się dodatkowo w contract-year. Było mi go ogromnie szkoda.
pdxpl: Bezdyskusyjnie "czarny czwartek" 5. marca, czyli kontuzja Wesa
Matthewsa, która prawdopodobnie zrujnowała Blazers marzenia na coś
więcej niż pierwsza runda, a mam nadzieję, że nie karierę Wesa
Andrzej Tropaczyński: Kontuzja Wesley i porzucenie nadziei na wielki wynik w tym sezonie.
3. Twój MVP Blazers w sezonie 2014/2015?
Jędrzej Mirowski: LaMarcus "L-Train" Aldridge. Dźwignął sezon Blazers na swoich barkach,
pomimo wielu urazów. Moment w którym przedłożył drużynę ponad swoje
zdrowie i operację kciuka naprawdę zrobił na mnie wrażenie. Gdyby PTB
skończyli sezon w TOP3 to zdecydowanie byłby brany pod uwagę w dyskusji o
MVP ligi.
pdxpl: Po pierwszej części sezonu miałem, trochę przekornie, Lillarda, który po
ASG obniżył loty więc teraz już bez wątpliwości - L. Aldridge. Grając
pół sezonu z kontuzją trzymał formę i grę Blazers. Według mnie powinien
znaleźć się w top 10 graczy tego sezonu.
Andrzej Tropaczyński: Aldridge, bo nie może być innego. Pewny przez cały sezon. Powoli staje
się postrachem po obu stronach parkietu (zerknięcie na jego defensywne
statystyki może parę osób zaskoczyć). Sign this extension Lamarcus!
4. Jak typujesz serię przeciwko Memphis Grizzlies?
Jędrzej Mirowski: Zdrowie będzie najważniejsze. Czy wypada źle życzyć rywalowi?
Gasol przed chwilą jeszcze walczył z urazem kostki, chociaż wczorajszej
nocy zdobył carrer-high 33 punkty przeciwko Pacers. Tony Allen walczy z
urazem ramienia i nie gra od 3 tygodni. Conley ma problemy z plantar fasciitis i kostką, a więc zapewne nie będzie zdrowy na pierwszą rundę. U
nas wbrew pozorom nie jest tak tragicznie. Afflalo ma być gotów na Game
1, McCollum i Kaman też. Nie wiadomo tylko co z Batumem. Liczę na powstrzymanie rywali pod koszem i przewagę w rzutach zza łuku. Blazers 4-2 Grizzlies. Nazwijcie mnie szaleńcem.
pdxpl: Byłem zwolennikiem właśnie tego rywala w pierwszej rundzie (ślady tego
można znaleźć w komentarzach). I nie dlatego, że uważam Grizz za słaba
drużynę, a ze względu na równie pochyłą, na której moim zdaniem w tej w
chwili znajduje się ich forma. Ponadto kontuzja Conley'a równoważy jakoś
brak Matthewsa. Będzie ostra, równa walka, zdecydują detale, a wygra
ten kto zachowa więcej zdrowia. Optymistycznie 4:2 Rip City!!!!!!!!!!!!
Andrzej Tropaczyński: Naprawdę nie wiem czego się spodziewać. Z jednej strony to Memphis,
które ma na Blazers sposób jak nikt inny, z drugiej mają problemy nie
mniejsze niż Portland i daleko im do formy z pierwszej części sezonu.
Liczę, że Stotts czymś zaskoczy (po 0-4 w RS w zasadzie już może zacząć
te mityczne „adjustments”), a chłopaki wynik w RS potraktują jako
dodatkową motywację. Pieniędzy bym na naszą ekipę nie postawił, ale tak
samo myślałem rok temu przed serią z Houston. Zamiast więc straszyć ludzi moim typem lepiej wskażę, że zdaniem amerykańskich matematyków szanse są mniej więcej równe.
Szalone 4:2 dla Blazers-jeśli powstrzymamy pecha.
OdpowiedzUsuńAle to jest najtrudniejsze!!!
RIPCITIZEN