Tytuł komedii Woody'ego Allena oddaje, być może, najlepiej to, co dzieje się wokół LaMarcusa Aldridge'a. Choć sam gracz nie udziela się w przestrzeni publicznej, dotrzymując obietnicy poczynionej w czasie exit interview, to media swoim zwyczajem kreują rzeczywistość.
Aldridge widziany na lotnisku w Bostonie, Aldridge sprzedający dom w Portland, Aldridge tęskniący za Texasem. W normalnych warunkach żadna z tych sytuacji nie wzbudziłaby zainteresowania. Coż dziwnego jest w fakcie pojawienia się skrzydłowego Blazers w Massachussetts czy gdziekolwiek indziej, zakładając, że nie nałożono na niego aresztu domowego, cóż sensacyjnego można dostrzec w zamiarze sprzedania domu, który zresztą ostatecznie okazał się własnością kogoś zupełnie innego, a przez LMA tylko wynajmowaną. No, ale nie mówimy o zwykłym zjadaczu tacos, rzecz dotyczy jednego z najlepszych graczy NBA, a wszystko dzieje się w gorącym okresie offseason. Celtics, Mavs, Spurs, LAL, NYK, Cavs, Rockets, te nazwy zespołów pojawiają się najczęściej w kontekście nowego miejsca pracy LMA. Niezależnie od możliwości finansowych- stanu klubowego cap space, potrzeb czysto sportowych, czy opinii samego zainteresowanego, którą skrzętnie skrywa.
Wbrew zapowiedziom/pragnieniom wyartykułowanym podczas wspomnianego już exit interview nie udało się zatrzymać zalewu spekulacji, tamy puściły. Tylko od LaMarcusa Aldridge'a zależy jak długo potrawa LMA-drama. 1. lipca ruszy oficjalnie rynek FA, rozpoczną się rozmowy z klubami. Blazers oczywiście zaproponują swojemu PF maksymalny kontrakt, ustawiając się na pole-position , i jeśli Aldridge ma w sobie żyłkę merkantylną, to właśnie Oregończycy mają szansę zakończyć ten wyścig sukcesem. Jeśli zaś górę wezmą ambicje sportowe i szukanie upragnionego mistrzostwa LMA-drama rozkwitnie na dobre, a fani Blazers zaczną obmyślać życie na nowo, już bez swojego nr. 12. Wszystko w umyśle naszego bohatera, umyśle introwertycznym, nieskorym do zwierzeń nawet najbliższym , jak określił to CJ McCollum. I gdyby chcieć na siłę budować jakieś przepowiednie w oparciu o szczątkowe dane, to tym hieroglifem na podstawie, którego egiptolodzy potrafią wysnuć burzliwe dzieje całej dynastii byłaby, w mojej opinii, ta jedna wypowiedź, udzielona zaraz po zakończonym sezonie.
" To było dziewięć wspaniałych lat. Zawsze mi się tutaj podobało. Miałem w Portland dziewięć wielkich lat "
Będę się upierał, że nie tak brzmią standardowe słowa podsumowania zawodnika, w 24 godziny po ostatnim meczu sezonu. To zabrzmiało jak zapowiedź zamknięcia konkretnego etapu kariery. Im bardziej o tym myślę, analizuję te słowa, tym mniejszym jestem optymistą.
Właściwie z każdym dniem przybywa wielbicieli talentu Aldridge'a. Nie, nie mam tu na myśli D. Ainge'a i Celtów, którzy w swoich planach transferowych nie rozważają już chyba tylko... R. Rondo. Z Dallas, rodzinnej ziemi LaMarcusa płyną komplementy od samego Dirka Nowitzkiego
"On jest naprawdę, naprawdę dobrym graczem[...] Bardzo chcielibyśmy go mieć[...]Przyjęlibyśmy go w Teksasie z otwartymi ramionami"
"Wszyscy mówią: kocham cię". Komu powie "tak" LaMarcus Aldridge? Zanim poznamy odpowiedź na to pytanie, przed nami draft NBA. W klubach ostatnie workouty. W mockach bez wielkich zmian, na czele Towns i Okafor, coraz mocniej naciskani przez robiącego furorę Kristapsa Porzingisa Łotysza z Lipawy. W obozie Blazers na razie spokojnie. Z liczących się nazwisk na workoutach pojawili się Montrezl Harrell, Rondae Hollis-Jefferson, Justin Anderson, Delon Wright, Jordan Mickey i Christian Wood. I to chyba na któregoś z tych graczy Blazers spożytkują swój 23. pick Niewykluczone, że Olshey spróbuje zdobyć wyższy wybór handlując choćby Batumem i 23. pickiem. Paul Allen rozważa też zakup drugorundowego picku za gotówkę. Draft to również może być sposób na lepsze jutro, czego najlepszym dowodem skład Golden State Warriors. Curry, Thompson i Green filary nowych mistrzów NBA zostali pozyskani właśnie poprzez draft. Czekamy więc z niecierpliwością na noc 26 czerwca, a potem już lipiec i Aldridge otwierający sobie wrota kariery z napisem "Najlepszy gracz Blazers ever" lub kontynuator, dojmującej dla Blazersmaniaków, tradycji wyznaczonej przez Clyde'a Drexlera i Rasheeda Wallace'a.
Trochę wyrwałeś to zdanie z kontekstu - tam dalej było coś w stylu "Będę brał przy mojej decyzji pod uwagę wiele czynników, ale to najbardziej się liczy".
OdpowiedzUsuńKontynujemy w tym roku draftowo-czatową tradycję?
Pzdr!
jesli już to w sposob nie zamierzony, wg mnie ono nie zmienia sensu zacytowanej frazy, ktora wybrzmiala jak pożegnanie.
Usuńczat podczas draftu?oczywiście tak!:) może w tym roku uda się w szerszym gronie;)
ostatnio już było kilka osób z tego co pamiętam. Moje obecne życzenia na draft to: RHJ lub Wright, a gdy niedostępni to Justin Anderson. Upshaw'a chyba pożegnałem (ewentualnie w 2 rundzie gdyby kupić tam wybór) - nie dość, że problemy z zielem i zachowaniem to jeszcze ostatnio miał coś z sercem, dużo tego.
UsuńTymczasem ja sobie tak po tym tekście myślę czy przy tej osobowości LMA my mamy z nim szanse na mistrzostwo w kolejnych 4-5 latach i mam coraz większe watpliwosci
OdpowiedzUsuńNiestety tylko LMA ma umiejetnosci MISTRZOWSKIE w tym gronie. Moze WES jeszcze.
UsuńWiec mamy wieksze szanse z nim niz bez niego.
Terry Stotts
Według Chrisa Haynesa, który ma dobre kontakty w Portland (był beat-writerem Blazers, obecnie pracuje dla Cavaliers) Joel Freeland zostanie niezastrzeżonym wolnym agentem. Anglik nie spodziewa się przedłożenia mu oferty kwalifikacyjnej, potrzebnej aby zostać zastrzeżonym wolnym agentem. Dobry ruch.
OdpowiedzUsuńA tutaj jeszcze o mniej znanym epizodzie z życia LMA http://www.oregonlive.com/blazers/index.ssf/2015/06/lamarcus_aldridge_and_the_complicated_pieces_to_hi.html Prawdziwy wyciskacz łez
OdpowiedzUsuńSteve Blake zostaje z nami na następny sezon. Ciekawe jaką decyzje podejmie Afflalo?
OdpowiedzUsuńzrezygnował i trafia na rynek FA, podobnie jak J.Freeland
Usuń