Trener i gracz marca nie
wyciągnęli dla Blazers zwycięstw w ostatnich dwóch meczach. Nie
zrobili tego, bo ten, któremu zawdzięczają trofea, nie mógł zagrać w tych spotkaniach. Karl Anthony Towns i Rudy Gobert zgodnie z przewidywaniami okazali się za dużym wyzwaniem dla tego , co pozostało z oregońskiego marca. Marząc o playoffach Portland musiało wziąć dzisiaj rewanż na Wilkach.
Nie było łatwo, ponieważ dobrych wysokich graczy w Portland wciąż więcej na trybunach niż na parkiecie.
— #TRILLBLAZIN# (@TRILLBLAZIN) 7 kwietnia 2017Pierwsze 12 punktów zdobyli Wolves z łatwością ogrywając frontcourt gospodarzy. Blazers odpowiedziało tylko jednym trafieniem Vonleha. Po czasie dla Stottsa znów Noah po dobitce jednego z wielu niecelnych rzutów Lillarda . Trójki Aminu, Crabbe'a oraz McColluma wyhamowały delikatnie momentum przeciwników. Choć taki Rubio-13 punktów- szalał niemal przez całą kwartę. Lillard długo bez zdobyczy, podobnie jak Meyers Leonard. Goście zrobili 14 punktową przewagę. Mecz szybko przerodził się w nerwową pogoń. Wiadomo jak gra się w takich warunkach.
W pierwszym posiadaniu drugiej kwarty
Crabbe odpala trójkę i Thibodeau bierze bardzo szybko czas, po
którym Wolves wpadają w panikę. Blazers odrabiają połowę strat z
pierwszych 12 minut. Ale nic nie przychodzi tego dnia łatwo. Towns morduje z
równą wprawą Vonleha(szybkie 3 faule), jak i Aminu. Szczęśliwie
Crabbe w dobrej dyspozycji rzutowej, Moe Harkless parę razy w
przepycha się skutecznie pod koszem. Wiggins odciąża w ataku
podwajanego Townsa. Wciaż trafia Rubio. Przed samą przerwą
milczenie przerywa Lillard, z siedmioma punktami z rzędu przykrywa
odrobinę swój, do tego czasu, koszmarny występ. Niewyraźni
RainBros-7/19, dominacja podkoszowa Wolves przynoszą wynik 53:61 i
zapowiedź nerwów do samego końca.
Po zmianie stron Towns nie przestaje
bawić się w pomalowanym, obronę Portland stać tylko na
faulowanie. W 2 minuty goście odjeżdżają na 15 punktów. Ambicja
pomiatanego przez Rubio Lillarda zaczęła powoli wstawać z kolan.
Seria wejść z lewej strony i w ciągu tych kilku chwil lider
drużyny zrobił dla wyniku więcej niż przez całą pierwszą
połowę. Noah Vonleh jako waleczne serce na bloku i zbiórkach,
trójka McColluma dają w połowie kwarty remis. Nie na długo, bo Wiggins
robi run 6:0, a RipCity Lillard znów krztusi się w ataku. W
konsekwencji w finałową część wchodzimy z siedmiopunktowym
deficytem. Wygrana i perspektywa gry w palyoffach coraz bardziej mgliste.
Crunch-time zaczął się
nieoczekiwanie od Leonarda- 2 zbiórki w defensywie oraz słodki
mid-range, którym 5 lat temu tak zauroczył się Olshey. A potem
Allen Crabbe w 120 sekund oddal cztery zabójcze strzały zza łuku. Z Wilków odeszła ostatnia krew.
Blazers odzyskali prowadzenie, jednocześnie odbierając rywalom zbyt długo utrzymującą się pewność w grze. Aby dowieźć wygraną, w ostatnich 5 minutach, wystarczyło RipCity trafić z gry... raz.🦀 @modacenter was at a full boil 🦀 pic.twitter.com/lt54c5tgHQ— Trail Blazers (@trailblazers) 7 kwietnia 2017
Bez realnej siły pod koszem, bez skuteczności
liderów( Lillard i McCollum w ostatnich 3 meczach są 8/37 zza łuku),
fantastyczny marzec staje się powoli pięknym, ale coraz mniej
znaczącym wspomnieniem. Blazers męczą się okrutnie i dzisiaj,
gdyby nie 8 trójek Allen Crabbe'a, zaliczyliby kolejną, zapewne decydującą dla playoffowych perspektyw, porażkę.
Szósty gracz Portland zaliczył najlepsze chwile w sezonie, w najbardziej
potrzebnym momencie. Pięć uderzeń zza łuku w crunch-time zabiło
Wilki i przedłużyło marzenia o
playoffach. Zakładając, że Denver wygra wszystko do końca sezonu, do
I rundy z Warriors potrzebne są jeszcze dwie wygrane. Jeśli Lillard
z McCollumem nie wrócą do normalnej dyspozycji nie możemy być tego pewni.
Ps. Jusuf Nurkić powrócił do treningu rzutowego
Ps. Jusuf Nurkić powrócił do treningu rzutowego
A potem Allen Crabbe w 120 sekund oddal trzy zabójcze strzały zza łuku w kierunku Wilków.
OdpowiedzUsuńCztery :))
Karol PTB
Ten czwarty był po TO;)
OdpowiedzUsuńa nie ,masz rację, już poprawione:)
UsuńPanowie po zawodach... bez jaj ze Denver nas wyprzedzi
OdpowiedzUsuńJeszcze poczekaj. Gdybyśmy wtopili resztę to kto wie. Potrzebny był mecz życia Crabbe'a żebyśmy wygrali z tymi dzieciakami.
UsuńPiękny poranek. Allen taką formę strzelecką by mógł do PO utrzymać, w końcu jego milionowy kontrakt kiedyś musi zacząć się spłacać :)
OdpowiedzUsuńirish
Najważniejsze, że wszystko skończyło się dobrze. Wielkie brawa dla Crabbe'a o Vonhleh'a.
OdpowiedzUsuń~Danio
i tak najważniejsze jest ostatnie zdanie w relacji
OdpowiedzUsuńSkurczybyk
OdpowiedzUsuńCzemu Allen Crabbe dziś nie zagrał? Dobrze, że Damian miał jeden z meczy życia inaczej byłoby pozamiatane...
OdpowiedzUsuńKraba boli noga podobno. Jest koniec sezonu, wszyscy są zmęczeni, a potrzebujemy na playoffs wszystkich właśnie. Krab wygrał nam mecz, należy się odpoczynek. Było wiadomo, że Jazz też nie graja wszystkimi, więc sensowna decyzja.
UsuńI nie za bardzo rozumiem rozumowanie "byłoby pozamiatane". Nie byłoby. Gdyby Damian nie rzuciłby 59, rzuciłby CJ.